Dziś Lech – Legia, drużyny może o zbliżonym potencjale, ale w zupełnie różnych miejscach. Zwycięstwo jest ważne dla obu stron, ale gospodarze potrzebują punktów jak wody.
Kolejorz jest obecnie 11 w tabeli i traci 11 punktów do trzeciego Rakowa, który ma do rozegrania mecz ze Stalą. Do czwartej Lechii ta różnica jest o 3 oczka mniejsza. I to jest ostatni gwizdek by seryjnie zacząć zwyciężać i doczołgać się na szczyt w celu zagrania po raz kolejny w Europie. Podopieczni Marka Papszuna mają cały czas szansę na triumf w pucharze i to jest nadzieja na magiczne czwarte miejsce.
Tylko największym problemem są rywale. Tydzień temu porażka z mierną Cracovią, a dziś spotkanie z rozpędzoną Legią. Wszystkie znaki wskazują na porażkę gospodarzy. Wszystkie poza jednym – efektem nowej miotły. W tygodniu pożegnano bowiem Dariusza Żurawia, a w jego miejsce zatrudniono Macieja Skorże. Nowy trener nie będzie dziś jednak obecny na ławce, a jego miejsce zajmie dotychczasowy asystent.
Podopieczni Czesława Michniewicza mogą więc być zaskoczeni tym co zaprezentują ich rywale, ale poziom jaki ostatnio prezentują nie wskazuje, by się tym zmartwili. Czekamy więc dziś na grad bramek i widowisko podobne do wczorajszego w Hiszpanii. Czy Lech podtrzyma nadzieję na Europę? Czy Legia powtórzy scenariusz z meczu z Pogonią? Dowiemy się już o 17:30.