statystykilechia

Festiwal błędów. Lechia Gdańsk – Piast Gliwice 2:2.

W pierwszym sobotnim spotkaniu 25. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa Lechia Gdańsk zremisowała z Piastem Gliwice 2:2. Był to mecz błędów, gdzie każde potknięcie było bezlitośnie wykorzystane przez rywala.

Prze tym spotkaniem wszyscy eksperci mówili, że jest to spotkanie za sześć punktów. Drużyny sąsiadujące ze sobą w tabeli, mające tyle samo punktów, oraz znajdujące się tuż za podium ekstraklasy. Ewidentnie to spotkanie miało ogromny ciężar w kontekście walki o europejskie puchary w następnym sezonie. Wynik spotkania otworzył w 29. minucie Dominik Steczyk, który dostał futbolówkę w polu karnym i drugim strzałem pokonał Kuciaka. Akcja Piasta rozpoczęła się po fatalnej stracie Bartosza Kopacza. Jakub Świerczok mógł podwyższyć prowadzenie, lecz trafił w słupek tak samo jak Paixao, którego strzał powinien dać wyrównanie. Kapitalną szansę miała Lechia za sprawą Łukasza Zwolińskiego, lecz Plach stanął na wysokości zadania w tej sytuacji.

Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia piłkarzy Waldemara Fornalika. Patryk Sokołowski uderzył z dystansu, a Kuciak zamiast wybijać piłkę wrzucił ją sobie do bramki. Końcówka spotkania nadawała się tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Najpierw w 87. minucie Łukasz Zwoliński strzelił bramkę kontaktową, a już chwilę później sędzia Frankowski podyktował rzut karny w drugą stronę. Do piłki podszedł Tomasz Jodłowiec, który strzelił w sam środek bramki. W 95. minucie kolejny karny, tym razem dla Lechii. Do piłki podszedł Paixao i udzielił lekcji Jodłowcowi jak wykonuje się jedenastkę doprowadzając do wyrównania.

Piast zmarnował świetną szansę na zbliżenie się do podium i zostawienie rywali za plecami, natomiast z przebiegu spotkania można śmiało powiedzieć, że Lechia jak i sam Dusan Kuciak wrócili z piekła do nieba.