statystyki

Lech w końcu odpalił!

Kolejorz w końcu wrócił na dobre tory, ograł Lechię u siebie 3:0 i zgarnął pierwsze trzy punkty od pięciu kolejek. Maciej Skorża triumfuje dopiero w drugim swoim spotkaniu podobnie jak przy pierwszej swojej przygodzie z Lechem, bramki dla Kolejorza zdobywali Skoraś, Ishak i Ramirez.

Pierwsza połowa jednak była bardzo niemrawa i nie zapowiadała tego co stanie się w drugiej części gry. Częściej przy piłce byli gospodarze, jednak oba zespoły nie oddały celnego strzału na bramkę rywali w pierwszej połowie. Kolejorz próbował akcjami Tiby (który nabił w polu karnym Ishaka) czy świetnie dysponowanego ostatnio Kvekveskiriego, jednak strzały były niecelne, podobnie zresztą było pod drugą bramką, gdzie dobry kwadrans zaliczył Gajos, ale także bez efektów.

Druga połowa to dużo lepsza gra Lecha, goście zostali w szatni w pierwszych piętnastu minutach tej części gry. Dobrze zmotywowany zespół Macieja Skorży już po kilku minutach od rozpoczęcia spotkania objął prowadzenie, w 52. minucie przelobowany przez Puchacza po dośrodkowaniu z lewej strony boiska został Kuciak, a piłkę do bramki z najbliższej odległości wbił Skóraś. Chwilę później było już 2:0, sfaulowany w polu karnym Ishak (faulował Maloca) pewnie wykorzystał jedenastkę. Niespełna 10 minut później było już 3:0, świetnym rajdem popisał się Kamiński, który zagrał na wolne pole do Ramireza, a ten pewnie wykończył akcję. Podwyższyć wynik mógł wchodzący po przerwie Karlstrom, jednak po dobrym dograniu Sykory, który także chwilę wcześniej pojawił się na murawie, uderzył z woleja minimalnie obok słupka. Do końca spotkania obie drużyny skupiły się na grze w środku pola, podobnie jak w pierwszej części gry, wiele obie ekipy nie pokazały. Lech wygrał i goni rywali zza miedzy, Wartę, która dalej jest przed Kolejorzem w tabeli, Lechia powoli traci dystans do czołówki i coraz ciężej będzie im dostać się do pucharów.