HIP

W oczekiwaniu na wyrok

Reprezentację Polski czeka niezwykle trudne zadanie. W Sewilli na „biało-czerwonych” czeka reprezentacja Hiszpanii, która zamierza odnieść pierwsze zwycięstwo na tych mistrzostwach. „La furia roja” tylko zremisowała ze Szwecją, więc dzisiaj musi wygrać, aby zapewnić sobie awans do następnej rundy. Czy w tej sytuacji możemy liczyć na cokolwiek?

Naród hiszpański również jest niezadowolony.

Hiszpanie nie są zadowoleni z tego, jak wyglądał ich pierwszy mecz na Mistrzostwach Europy. Najczęściej kadrze zarzuca się ciągłe rotowanie składem przez trenera, nieskuteczność środkowego napastnika, a także fatalnie przygotowaną murawę. Znajome, prawda? Luis Enrique od powrotu do kadry po rodzinnej tragedii zawsze zmieniał zestawienie personalne zespołu względem poprzedniego meczu. Trudno, żeby nie było teraz inaczej. Oczy Hiszpanów skierowane są na Alvaro Moratę, który przez swoją nieskuteczność „dał” punkt Szwedom. Mecz z Polską wydaje się być dla niego świetną okazją do przełamania. Koniec końców, trener może wystawić na szpicy Gerarda Moreno, co nie będzie stanowić żadnego zaskoczenia.

Największe zagrożenie? Każdy gracz ofensywny prezentuje taką jakość, że niezwykle ciężkim zadaniem będzie upilnowanie każdego z nich. Dodatkowo po przebytej izolacji wraca Sergio Busquets, który swoje lata świetności ma już dawno za sobą, ale to wciąż jest kapitan. Gdzie szukać najsłabszego punktu u rywali? Bramkarz Unai Simon jest daleki od szczytu swojej formy, a Marcos Llorente, który większość sezonu grał na środku pomocy, w kadrze jest prawym obrońcą. Jeśli jednak słabego punktu szukamy w zawodniku, który według niejednego eksperta był najlepszym zawodnikiem sezonu La Liga, to tylko świadczy o tym, jak płonne są nasze nadzieje na ugranie czegokolwiek w tym spotkaniu.

Tonący…pogody się chwyta?

Gdzie szukać optymizmu w tak beznadziejnym położeniu? W pogodzie. Jeszcze w poniedziałek Szwecja miała prawo narzekać na upały, jakie wówczas nawiedziły Andaluzję. Obecnie jednak aura jest wyjątkowo łaskawa dla przybyszy z Europy Środkowej. Wieczorem ma być około 20 stopni Celsjusza, przez co warunki do grania mają być optymalne. Przez ostatnie pięć dni, najwięcej czasu poświęcano analizie przedmeczowej Paulo Sousy udostępnionej przez Łączy Nas Piłka. Żadnym odkryciem Ameryki nie jest to, że najgroźniejszym piłkarzem Słowaków przy stałym fragmencie gry jest Skriniar. Wypuszczony w świat materiał, który niewątpliwie ma charakter propagandowy, według mnie ociepla wizerunek selekcjonera kosztem piłkarzy. Czy to oznacza, że przyczyny naszej klęski należy szukać u zawodników? Bez wątpienia nie są jedynymi winnymi tego stanu rzeczy, jednak na ostateczne rozliczenia jeszcze przyjdzie pora.

Tak między Bogiem a prawdą, nie mamy absolutnie żadnych argumentów, które dają nam szansę na równą walkę z Hiszpanią. Lewandowski? W reprezentacji mecze w pojedynkę wygra z rywalami pokroju Andory czy Łotwy. Zieliński? Jeden przebłysk geniuszu z takim rywalem to będzie dużo. Szczęsny? Na pięć spotkań rangi mistrzowskiej, tylko w jednym zagrał dobrze. Dodatkowo ostatni raz drugi mecz na turnieju rangi mistrzowskiej wygraliśmy…w 1986 roku. Nie ma co się łudzić, musimy liczyć na cud. Pozostaje mieć nadzieję, że po ostatnim gwizdku arbitra nie będziemy się czuć tak upokorzeni, jak po poniedziałkowym starciu ze Słowacją.

W jakim składzie zagramy? Trudno to przewidzieć. Sam Paulo Sousa być może jeszcze się zastanawia. Powróżyć z fusów zawsze jednak można:

Prognozowany skład Hiszpanii: Simon – M. Llorente, Laporte, P. Torres, Alba – Koke, Rodri, Thiago – Oyarzabal, Morata, F. Torres.
Prognozowany skład Polski: Szczęsny – Kędziora, Glik, Bednarek – Bereszyński, Moder, Linetty, Rybus – Zieliński, Klich – Lewandowski.