W meczu rozpoczynającym 5. kolejkę Ekstraklasy spotkają się drużyny które w tym sezonie nie straciły jeszcze punktu przed własną publicznością. Szkopuł w tym, że Wisła zagrała w roli gospodarza jeden mecz, natomiast Zagłębie dwa. Oba zespoły są także bezkompromisowe, jeżeli chodzi o spotkania wyjazdowe przegrywając je solidarnie. W tym pojedynku niezmiernie trudno jest wskazać faworyta.
Do Płocka przyjeżdża Zagłębie opromienione zwycięstwami z Górnikiem Łęczna i Pogonią Szczecin. Widać że trener Dariusz Żuraw odciska coraz większe piętno na grze swoich podopiecznych. Podobnie jak w Lechu Poznań którego wcześniej trenował tak i w Lubinie pod jego okiem świetnie rozwijają się młodzi gracze. Tacy zawodnicy jak Szysz, Poręba czy Chodyna już niedługo mogą pójść w ślady Puchacza czy Jóźwiaka i zacząć pukać do bram pierwszej reprezentacji Polski. W Wiśle Płock nastroje są dużo gorsze. Jedno zwycięstwo w czterech meczach sprawiają że gospodarze potrzebują punktów. Jeżeli w piątek nie poprawią dorobku atmosfera wokół zespołu, a przede wszystkim trenera zacznie się zagęszczać. Na razie Maciej Bartoszek na konferencjach prasowych sprawia wrażenie człowieka opanowanego, a nawet wyluzowanego, jednak raczej są to tylko pozory. Tym bardziej, że na trzy mecze za brutalny faul zawieszony został były kapitan Wisły Dominik Furman, który miał być zbawcą płocczan, a jak dotychczas jest raczej kulą u nogi. Lekkim faworytem wydaje się być Zagłębie, ale Wisłę mogą przed meczem pompować dwa fakty – grają u siebie i od blisko dwóch lat nie przegrali meczu z Lubinem.