W meczu inaugurującym szóstą kolejkę Ekstraklasy Stal Mielec pokonała na swoim boisku Górnik Łęczna.
Mecz rozstrzygnął się już w pierwszych 15 minutach. W 4 minucie piłkę podaną z głębi pola przejął Mateusz Mak i wyszedł na czystą pozycję do strzału. Zawodnik gospodarzy miał jednak inną wizję i markując uderzenie zmylił obrońców po czym podał do debiutującego w Stali Fabiana Piaseckiego. Byłemu zawodnikowi Śląska Wrocław nie pozostało nic innego jak plasowanym strzałem wewnętrzną częścią stopy posłać piłkę do bramki obok bezradnego Gostomskiego. W 14 minucie Krystian Getinger wykonywał rzut wolny z narożnika pola karnego. Do precyzyjnego dośrodkowania na krótki słupek najszybciej wyskoczył Mateusz Mak i ponownie bramkarz Górnika był bezradny.
Pierwsza połowa zdecydowanie należała do Stali. Piłkarze gospodarzy byli lepiej zorganizowani, szybsi i bardzo konkretni pod bramką rywali. Świetnie do zespołu wprowadzili się nowi zawodnicy. Fabian Piasecki był bardzo aktywny i zdobył w debiucie gola. Koki Hinokio pokazał, że dysponuje świetną techniką i będzie dużym wzmocnieniem. Najlepszym na boisku był jednak Mateusz Mak. Od początku meczu aktywny, bardzo nakręcony zapewne chciał pokazać bratu kto rządzi w klanie Maków. Od dzisiaj to on w trakcie spotkań rodzinnych może śmiało stroić sobie żarty z niewyraźnego dzisiaj Michała.
W drugiej połowie Górnik ruszył do ataku, ale wyglądało to blado. Niby przeważali, byli w posiadaniu piłki, jednak nic z tego nie wynikało. Goście mieli problem z wypracowaniem sobie pozycji do strzału. W zespole brakowało wyraźnego lidera który pociągnął by grę do przodu. Słaby mecz i sytuacja robi się dla Łęcznian nieciekawa. Tylko dwa punkty w sześciu meczach, brak pomysłu na grę. Nerwowe ruchy transferowe nie sprzyjają stabilizacji w grze i wypracowaniu stylu który pozwoli zdobywać punkty.