jaglec

Wszystko wskazuje na zwycięstwo Lecha. Czy to…nadzieja dla Jagiellonii?

Już o godzinie 20:30 Jagiellonia Białystok podejmie na własnym stadionie Lecha Poznań. Nie ma wątpliwości co do tego, że to drużyna z Wielkopolski jest faworytem tego spotkania. Dobitnie o tym świadczą rezultaty obu ekip w poprzedniej kolejce. Lech pokonał krakowską Wisłę aż 5:0, a Jagiellonia uległa Wiśle z Płocka 0:3.

Co może dodać otuchy „żółto-czerwonym”, którzy ewidentnie są pod formą?

Po pierwsze, historia. Lech nie wygrał w Białymstoku od marca 2013 roku. Po jednej stronie grali Tomasz Frankowski i Euzebiusz Smolarek, a po drugiej choćby Rafał Murawski czy też Krzysztof Kotorowski. Z jednej strony goście mogą stwierdzić, że jak nie teraz, to chyba nigdy, jednak tak długą serię nie da się wyśrubować przypadkowo. Po drugie, styl drużyn Ireneusza Mamrota. Złośliwi stwierdzą, że żadnego stylu jego zespół nie ma, jednak od niepamiętnych czasów, jego zespoły sprawiały kłopoty zespołom lepszym piłkarsko. Pokazał to zarówno w 1. lidze, jak i europejskich pucharach. Czemu więc miałby tego nie pokazać dzisiaj?
Po trzecie, Lech kiedyś wreszcie musi przegrać. W warunkach naszej ligi seria ośmiu spotkań bez porażki musi budzić podziw. Jednak jej przedłużenie będzie coraz trudniejsze. Maksyma „bij lidera” często motywuje przeciwnika skazanego na porażkę. W warunkach Ekstraklasy to wystarczająca recepta na pokonanie kopciuszka.

Lider z Poznania gromiąc Wisłę Kraków potwierdził swoje mistrzowskie aspiracje. Znokautowanie akurat tego rywala mogło stanowić niemałe zaskoczenie. „Biała Gwiazda”, mimo wahań formy, prezentowała się naprawdę nieżle. Tym bardziej, pokonanie Jagiellonii wydaje się być obowiązkiem. Na brak motywacji nie powinien narzekać Maciej Skorża. W 2010 roku po zremisowanym bezbramkowo spotkaniu w Białymstoku został zwolniony z posady szkoleniowca Wisły Kraków. W 2014 roku za to w stolicy Podlasia przegrał swój debiutancki mecz w roli szkoleniowca Lecha Poznań. To będzie papierek lakmusowy w kontekście naszej dojrzałości. Po wygranej z Wisłą nie było jednak widać symptomów przesadnego celebrowania czy gwiazdorzenia w szatni. Drużyna jest skoncentrowana. Chcielibyśmy, żeby mecz z Wisłą dodał nam pewności siebie, ale też nie możemy stracić czujności. Nie może być sytuacji, w której uznamy, że nie musimy już więcej pracować, biegać, być aż tak agresywni, że jakoś to będzie – powiedział Skorża na przedmeczowej konferencji prasowej.

Arbitrem głównym spotkania będzie Paweł Raczkowski. Transmisja telewizyjna w CANAL+ Sport.