Zawodnicy Wisły od początku sezonu śrubują świetny bilans meczów bez porażki na swoim obiekcie. Kibice na stadionie imienia Kazimierza Górskiego na 8 rozegranych spotkań mogli cieszyć się z 6 zwycięstw i dwóch remisów swoich ulubieńców. Tym razem do Płocka przyjeżdża rywal zza miedzy Legia Warszawa. Klub z tradycją, aktualny mistrz Polski, posiadający budżet przekraczający możliwości swoich rywali. Klub który od dawien dawna nie zaznał tylu upokorzeń jak w tym sezonie. Tragiczne 11 porażek przy tylko 4 zwycięstwach plasuje klub ze stolicy na 16 miejscu w tabeli które zajmuje z łączną ilością punktów 12 podobną jak ostatni w tabeli Górnik Łęczna. Mija czas, z Legii odchodzi trener, szkoleniowcy innych zespołów przed meczem jak mantrę powtarzają słowa że Legia to Legia, że w końcu się obudzą , nadejdzie przełamanie i tym podobne usprawiedliwienia ewentualnej porażki, lecz nic takiego się nie dzieje. Zespół z Warszawy kolejka za kolejką pogrąża się coraz głębiej w bagnie i tylko przerwa między rundami może pozwolić na minimalne zaczerpnięcie oddechu. Skandale z grupą imprezową w szatni, brak zdecydowania na boisku, bilans punktowy każe patrzeć na piłkarzy ze stolicy jak na przypadkową zbieraninę kopaczy którzy w myśl powiedzenia czy się stoi czy się leży pensja ( dodajmy sowita) się należy egzystują sobie na co dzień w stolicy.
Trener Wisły Maciej Bartoszek podobnie jak jego koledzy po fachu przed meczem z Legią asekuruje się mówiąc – Legia, to zawsze jest Legia, nawet jeśli ma dołek, to i tak prędzej czy później się z tego dołka podniesie. Nie możemy zapomnieć, że w zespole jest wielu zawodników o bardzo dużych umiejętnościach, o dużej jakości. To, że zespół jest w takim momencie, to nie możemy zapomnieć, że jest w nim dużo ciekawych piłkarzy. Zaraz jednak wtrąca jakby reflektując się, że nie dodaje tymi słowami otuchy swoim zawodnikom mówiąc- Nie możemy lekceważyć przeciwnika, ale z drugiej strony nie możemy się go bać. Na pewno nie będziemy się bali, tak jak nie boimy się tu nikogo. Gramy u siebie, zrobimy wszystko, by dopisać kolejne punkty do swojego konta. Słuszne słowa zważywszy na fakt, że jego drużyna ma o 11 punktów więcej od rywali, do składu wracają zawieszeni w poprzednim meczu bardzo ważni zawodnicy Mateusz Szwoch i Jakub Rzeźniczak, Damian Michalski. Nie będzie natomiast pauzujących za kartki Dusana Lagatora, Antona Kryvotsiuka i Dominika Furmana. Absencja tego ostatniego byłego zawodnika Legii jest o tyle tajemnicza, że dostał on absurdalną drugą żółtą kartkę eliminującą go ze spotkania z drużyną co do której swojej sympatii nie kryje, w ostatnich sekundach meczu ze Stalą Mielec. Do sprawy odniósł się nawet trener Wisły – Rozmawialiśmy na ten temat i zostały wyciągnięte konsekwencje wobec zawodnika. Sprawa jest wyjaśniona i zamknięta.