Nie była to wielka przyjemność dla oka, ale najważniejsze, że Lech wróci do Polski z czystym kontem. Kolejorz zremisował bezbramkowo w pierwszym meczu z mistrzem Norwegii, Bodo/Glimt w 1/16 Ligi Konferencji Europy. Rewanż odbędzie się za tydzień w Poznaniu.
Rywale Lecha przeważali niemal przez całą długość spotkania, zwłaszcza w pierwszej połowie agresywnie atakując bramkę Bednarka. Lech starał się odgryzać, ale robił to bardzo rzadko. Dobrze w zespole Bodo prezentowali się Gronbaek, który napędzał akcje rywali często przebywając w polu karnym Lecha. Na początku spotkania zagotowało się po interwencji Milicia, jednak sędzia nie wskazał na wapno po potencjalnym faulu na Gronbeaku. Ten często zagrywał z bocznych stref boiska, podobnie robił Berg i Mvuka, ten pierwszy groźnie zagrywał do napastników Bodo, a ten drugi często marnował sytuacje, które mu się przydarzyły.
W przerwie John van den Brom zmienił Kvekveskiriego, wstawiając nieco bardziej ofensywnego Marchwinskiego do zespołu. Ta zmiana niemal się powiodła w 53. minucie, kiedy to Lech pierwszy raz tak groźnie zaatakował za sprawą Joela Perreiry, który kapitalnym dośrodkowaniem otworzył drogę do bramki Marchwińskiemu. Ten jednak z kilku metrów uderzył nad bramką, nie będą nawet atakowanym przez rywali. Chwilę później Moumbagna mógł dać prowadzenie Norwegom, jednak nieznacznie chybił strzałem głową obok słupka bramki Bednarka. Druga połowa to nieco większa kontrola spotkania przez Lecha, rywale niewiele razy zagrozili obronie Lecha, a po zmianach w ofensywie ich gra skupiła się w środku pola.
Za tydzień rewanż w Poznaniu, gdzie Lech będzie musiał zagrać zdecydowanie lepiej, jednak ma wszystko w swoich rękach, bo to Bodo/Glimt nie takie groźne jak je malują. Norwedzy dopiero w kwietniu zaczną sezon ligowy, więc nie są w rytmie meczowym, dodatkowo sporo transferów z klubu i do klubu zarówno w ofensywie jak i w defensywie nie sprzyjało zgraniu u rywali. Lech stawia natomiast na zgranie i stabilizację w kadrze. W spotkaniu rewanżowym nie zagra niestety Radosław Murawski, który będzie pauzował za kartki, podobnie jak w spotkaniu ligowym z Zagłębiem Lubin.