Górnik Zabrze jest najlepiej punktującą oraz grającą drużyną rundy wiosennej Ekstraklasy, tak było do momentu startu obecnie rozgrywanej kolejki. Zespół Jana Urbana w roku 2024 nie wliczając meczów towarzyskich w 11 spotkaniach zanotował 8 zwycięstw, 1 remis i 3 porażki. Naprawdę jest to dobrym wynikiem w porównaniu z pierwszą częścią sezonu w wykonaniu czternastokrotnego Mistrza Polski, po której zajmował siódme miejsce w ligowej tabeli ze stratą 15 punktów do liderującego wówczas Śląska Wrocław, który co ciekawe przed tą kolejką miał tyle samo punktów co zespół z Zabrza.
Takie wyniki Górnika skłaniają, do zadania sobie pytania: Jak to się stało że klub z dużymi problemami finansowymi gra na równi, a często nawet lepiej niż zespoły które operują dużo większymi pieniędzmi jak np. Raków czy Legia, które w tym sezonie zdecydowanie zawodzą?
Pierwszą postacią, która może przyjść na myśl i to nie jednej osobie jest Lukas Podolski. Ten niespełna 39-letni niemiecki zawodnik przyszedł do klubu ze Śląska w lecie 2021 roku jako legenda piłki nożnej i osoba, na którą wielu ludzi związanych z Górnikiem liczyło. Podolski podciągnął ten zespół zarówno sportowo jak i mentalnie. Sportowo, ponieważ po przyjściu Mistrza Świata z 2014 roku Górnik z ligowego nieprzewidywalnego średniaka stał się z każdym sezonem idącą do góry marką, która z każdą drużyną może powalczyć jak równy z równym. Choć jak sam Poldi przyznał, atmosfera w szatni nie jest najlepsza, ponieważ klub zalega z wypłatami, a w zarządzie Górnika nadal brak prezesa i dyrektora sportowego, to kapitan stara się okazywać dobrą energię w szatni swoim kolegom i wspiera ich w trudnych momentach aby pieniądze nie zniszczyły radości z gry w piłkę zawodnikom Jana Urbana.
Zostając przy temacie szkoleniowca Górnika Zabrze, który jak wiele osób twierdzi – zbudował drużynę, której boi się każdy w Ekstraklasie. Podzielam tę opinię, ponieważ z jedenastki zawodników grających w koszulkach z tym samym herbem na piersi, zbudował kolektyw, drużynę, zespół który ma jeden cel. Z takich zawodników jak Pacheco – dawniej grającego w Realu Betis czy Getafe – Podolskiego czy Szymona Czyża grającego jeszcze kilka lat temu w Lazio czy Rakowie Częstochowa – Urban potrafił zbudować drużynę silną, pewną siebie, grającą dobrze w piłkę, skuteczną oraz potrafiącą grać z każdym rywalem, który stanie na drodze maszyny Urbana.
Ale czy to wystarczy by na finiszu wyprzedzić Jagiellonię? To się okaże już za kilkanaście dni.