Jednym z najgłośniejszych wydarzeń ostatnich dni w naszej ekstraklasie był powrót po 15-stu latach do Legii Warszawa byłego reprezentanta Polski Artura Boruca. Wielu kibiców mistrza Polski i nie tylko zadaje sobie pytanie. Hit czy kit ?
To pytanie trzeba rozłożyć na kilka aspektów. Po pierwsze: marketing. Nazwisko Boruc wywołuje w polskiej piłce ogromne zainteresowanie. Człowiek, który nawet niespecjalnie interesuje się piłką i mecze oglądał od wielkiego dzwonu gdy grała reprezentacja może zainteresować się obejrzeniem w TV, bądź na stadionie meczu gościa, który ratował honor Polski na fatalnych Mistrzostwach Świata 2006 czy jeszcze gorszym Euro 2008. Drugi aspekt to ten sportowy, który podzieliłbym na dwie części: pierwsza, to oczywiście forma jaką prezentuje Pan Artur, bo wiadomo, że doświadczenie to jedno, a wiek, plus brak regularnej gry ostatnimi czasy to drugie. I tu rodzi się pytanie: Czy jeśli nastąpi słabsza dyspozycja tegoż świetnego goalkeepera, czy nie zburzy po części swojej legendy? Drugim aspekt, na pewno jest ogromną wartością dodaną, iż na treningach młodzi bramkarze Legii będą mogli oglądać kogoś kto niewątpliwie jest żywą legendą klubu ze stolicy. Trening z taką osobowością na pewno korzystnie wpłynie na rozwój tych młodych chłopaków. Podsumowując – marketingowo jest to świetny ruch klubu z Warszawy. Sportowo – rozwój młodych zawodników przy takim świetnym bramkarzu będzie na pewno stał na wyższym poziomie. A co do samej gry zainteresowanego? Czas pokaże. Powiem tylko jedno. Życzyłbym sobie i Wam kibicom, aby więcej takich wybitnych zawodników w polskiej piłce przed emeryturą wracało na polskie boiska i pokazywało młodzieży jak dojść na szczyt. Teraz jest Boruc. Wcześniej był Błaszczykowski czy Wasilewski w Wiśle Kraków. Łukasz Piszczek zapowiedział swój powrót do rodzinnych Goczałkowic. Czekamy na więcej.