Dzisiejsze derby Wisły były istnym rollercoasterem. Biała Gwiazda ograła zespół z Płocka 3:2, a sam mecz był świetnym, zaciętym widowiskiem.
Głównym elementem gry w zespole Białej Gwiazdy od początku były ataki skrzydłem, głównie tym prawym, gdzie ciężko dla swojego zespołu pracował Tomasz Cywka. Pomimo przedmeczowych założeń, które jasno mówiły o atakach flankami pierwszego gola w spotkaniu Wisła Kraków zdobyła po ataku środkiem boiska. Piłkę sprytnie przechwycił Pol Llonch, a akcja kolejno przeszła przez Pawła Brożka, piłkę w pole karne posłał Rafał Boguski, a całą efektowną akcję wykończył środkowy pomocnik – Petar Brlek.
Po strzelonej bramce Wiślacy z Krakowa postawili na obronę wyniku. Mimo tego przez dłuższy czas ataki Nafciarzy stopował Łukasz Załuska, który fantastyczną robinsonadą wyciągnął strzał Merebaszwilego, a także dwa razy zatrzymał uderzenia Dominika Furmana. W pozornie prostej sytuacji jednak skapitulował. Do opadającej piłki bramkarz Białej Gwiazdy nie wyszedł zbyt pewnie co wykorzystał Siergiej Kriwiec sprytnie pakując futbolówkę do siatki.
Po doprowadzeniu do wyrównania Wisła Płock chciała pójść za ciosem. Na drugą połowę drużyna Marcina Kaczmarka wyszła w bojowych nastrojach. Od początku drugiej części gry Nafciarzy cechowała większa kultura gry, a także pomysłowość ataków. Mimo tego Płocczanie przeprowadzili tylko jeden, ale za to bardzo zabójczy atak. Merebaszwili, który najprawdopodobniej był najlepszym graczem w drużynie gości posłał prostopadłą piłkę do Piątkowskiego, a ten skrzętnie wykorzystał złe ustawienie Ivana Gonzaleza i wysunął swoją drużyną na prowadzenie.
Wisła Kraków po utracie drugiej bramki nie poddała się. Kluczowe jak się potem okazało zmiany przeprowadził Kiko Ramirez. Na plac gry hiszpański szkoleniowiec posłał Semira Stilicia oraz Jakuba Bartosza. Gdy wydawało się, że Nafciarze po raz drugi w historii wygrają przy Reymonta wszystko odmieniło się w przeciągu niemalże dwóch minut. Po stracie Dominika Furmana piłkę przechwycił jeden z zawodników gospodarzy, który bez zastanowienia zagrał do Stilicia. Bośniak bardzo szczęśliwym centrostrzałem doprowadził do wyrównania i natchnął swoją drużynę do dalszego działania.
Ekipa Kaczmarka wściekła się na utratę prowadzenia, więc znacznie ruszyła do ataku i natychmiast nadziała się na kontrę w wykonaniu rezerwowych drużyny z Krakowa. Zachara podał na prawo do Jakuba Bartosza, a ten posłał piłkę między nogi Kiełpina i stadion oszalał z radości. Ostatecznie to Wisła – ta z Krakowa uratowała trzy punkty i wskoczyła na szóste miejsce w tabli. Nafciarzy zatem wciąż czeka ciężka walka o grupę mistrzowską w najbliższych czterech spotkaniach.