polska

Cel zrealizowany, ale co dalej? Podsumowanie występów Polaków

Pierwszy raz od 36 lat reprezentacja Polski w piłce nożnej awansowała do fazy pucharowej Mistrzostw Świata. Sukces, który osiągnęła drużyna Czesława Michniewicza przyćmiony jest jednak stylem gry naszej drużyny, który powoduje nagłe, niekontrolowane skoki ciśnienia większości kibiców. Co jeszcze więcej wiemy po trzech rozegranych meczach przez naszą drużynę? Zapraszamy na krótkie podsumowanie dotychczasowych występów reprezentacji Polski.

Regułą w ostatnich latach stało się, że rozgrywamy po kolei- mecz otwarcia, mecz ostatniej szansy i mecz o honor. Tak wyglądały w naszym wykonaniu ostatnie Euro, które było rozgrywane w 2021 roku, a także mundial sprzed czterech lat. Na szczęście, tegoroczne mistrzostwa Świata wyglądają w wykonaniu polskiej kadry inaczej jeśli skupimy się na sportowym wyniku.

W trzecim dniu mistrzostw Świata w Katarze, reprezentacja Polski rozpoczęła rywalizację z Meksykiem. Od momentu wylosowania zespołu z Ameryki Północnej wiadome było, że to właśnie z podopiecznymi Gerardo Martino teoretycznie będziemy walczyć o zajęcie drugiego miejsca tuż za plecami Argentyny. Nie da się ukryć, że dobry początek zmagań w Katarze wprowadziłby dużo spokoju w szeregach zespołu i mniej nerwów kibiców. Tak się jednak nie stało, ponieważ to Meksyk był nastawiony na ofensywę, a nasi zawodnicy mieli okazję tylko kilka razy zagrozić bramce Ochoi. Najlepszą okazją był rzut karny wywalczony przez kapitana, Roberta Lewandowskiego, którego chwilę później niestety zmarnował. Na nasze szczęście Meksyk nie stworzył okazji bramkowych pod naszą bramką i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Cztery dni później na Education City Stadium zagraliśmy mecz z Arabią Saudyjską. Piłkarze z Azji po dość niespodziewanym zwycięstwem z Argentyną mieli chrapkę na kolejne, drugie zwycięstwo w fazie grupowej. Mecz przebiegał dość podobnie jak starcie z Meksykiem, to rywale byli lepsi, mieli więcej pomysłów na grę. Jednak to nasza drużyna objęła prowadzenie w pierwszej połowie po bramce Zielińskiego. Bohaterem spotkania okazał się inny nasz kadrowicz- Wojciech Szczęsny. Pod koniec pierwszej połowy doszło do dość wątpliwego faulu Bielika w polu karnym i sędzia po analizie VAR wskazał na punkt karny. Bramkarz Juventusu wyczuł intencje strzelającego, a po chwili w spektakularny sposób odbił dobitkę, czym uchronił naszą kadrę od straty bramki tuż przed przerwą. W drugiej połowie obserwowaliśmy dużo lepszą wersję naszej kadry, a kropkę nad i postawił Robert Lewandowski. Najlepszy napastnik świata zrzucił olbrzymi ciężar odpowiedzialności za naszą drużynę. Zwycięstwo dało nam pierwsze miejsce przed ostatnim meczem w grupie.

Argentyna. To słowo było odmieniane przez wszystkie przypadki w polskich mediach, domach i zakładach pracy. Żeby nie oglądać się na rywali, wystarczył nam jeden punkt by awansować do fazy pucharowej. Niestety, nasi piłkarze pokazali się z bardzo słabej strony na tle dość oszczędnie grającej drużyny Albicelestes. Jedynym piłkarzem, któremu nie można było nic zarzucić był ponownie Wojciech Szczęsny. Ponownie sędzia dopatrzył się rzekomego przewinienia naszego zawodnika w polu karnym i do piłki podszedł Leo Messi. Argentyński gwiazdor strzelił w swojej karierze mnóstwo rzutów karnych i było wiadome, że Szczęsnemu trudno będzie obronić tę jedenastkę. Historia jednak lubi się powtarzać i Szczęsny podobnie jak w poprzednim spotkaniu, zatrzymał strzał z jedenastu metrów i stał się ministrem obrony narodowej. W drugiej połowie, Mac Allister i Alvarez przebili jednak ten mur i mecz zakończył się wynikiem 0:2. W równocześnie rozgrywanym meczu Arabia przegrała z Meksykiem 1:2, co oznaczało że Polska awansowała z drugiego miejsca do fazy pucharowej.

4 punkty w trzech meczach pozwoliło drużynie dołączyć do grona najlepszych szesnastu zespołów tego mundialu. Trzeba przyznać, że jest to wielki sukces drużyny i trenera Czesława Michniewicza, ale niestety awans przyćmił styl gry naszej kadry. Wielki problem z zagraniem dwóch-trzech celnych podań do przodu, co się z tym wiąże brak strzałów, wieczna defensywa i nieumiejętność utrzymania się przy piłce. To charakteryzowało naszą ekipę w fazie grupowej. Cel został osiągnięty, ale nie przystoi grać w taki sposób jak do tej pory grała reprezentacja Polski. W niedzielę starcie z Francją. My w tym spotkaniu nic nie musimy, my możemy. Miejmy nadzieję, że zdjęcie presji po awansie do dalszego etapu mundialu, spowoduje dużą lepszą dyspozycję i formę naszych zawodników.

Bohater mundialu: Wojciech Szczęsny

32-letni bramkarz naszej drużyny po raz pierwszy podchodzi do dużej imprezy z myślą, że to on jest numerem jeden w bramce biało-czerwonych. Do tej pory dzielił bramkę z Łukaszem Fabiańskim, ale ten zakończył karierę w kadrze rok temu. Jak się okazało, ta decyzja selekcjonera okazała się strzałem w dziesiątkę. Dwa obronione rzuty karne na mistrzostwach (do tej pory udało się to tylko dwóm innym bramkarzom, dwie bramki wpuszczone i 18 interwencji zapobiegającym stracie bramek. Niewątpliwie najlepszy piłkarz kadry i najlepszy bramkarz turnieju. W ostatnich turniejach Szczęsny nie był pewnym punktem naszego zespołu. Pamiętna czerwona kartka z Grecją, nieudane wyjście na połowę boiska z Senegalem czy stracona bramka po odbiciu od jego pleców ze Słowacją. I choć zapowiedział, że to jego ostatnie mistrzostwa świata, chcemy wierzyć, że jeszcze nie raz jego interwencje dadzą nam wiele radości.

Zaskoczenie na plus: Bartosz Bereszyński

Piłkarz Sampdorii Genua występuje na tym turnieju na pozycji lewego defensora, co nie jest jego nominalną pozycją. Problem z obsadzeniem tej pozycji w kadrze, to temat nieustannych dyskusji i dywagacji. Nikt nie spodziewał się, że popularny „Bereś” będzie w takiej dyspozycji, jak do tej pory. Pewny punkt defensywy, waleczny zawodnik dla którego nie ma straconych piłek. Tym charakteryzuje się były piłkarz Legii Warszawa. I choć opuścił boisko w meczu z Argentyną w 72. minucie z powodu drobnego urazu, powinien być gotowy do gry w meczu z Francją. Świetny turniej może być przepustką do wielkiego transferu. Media rozpisują się między innymi o zainteresowaniu AS Romy czy Juventusu Turyn.

Zaskoczenie na minus: Piotr Zieliński

Niestety, po raz kolejny pomocnik Napoli nie gra na miarę swoich dużych umiejętności na wielkim turnieju. Zdobył bramkę w meczu z Arabią, ale od takiego zawodnika wymaga się zdecydowanie lepszej gry. W pierwszym spotkaniu zagrał na pozycji jednego z trzech środkowych pomocników, tej pozycji na której błyszczy w Neapolu. Owszem na dyspozycję piłkarza wpływ ma gra drużyny, gdzie pomocnicy nie uczestniczą zbytnio w rozegraniu akcji. Nieumiejętność utrzymania się przy piłce i wymiany choćby kilku podań na połowie przeciwnika. Niestety, Zieliński w Neapolu a Zieliński w kadrze to zupełnie inni piłkarze. Cały czas jednak liczymy na ten błysk geniuszu w wykonaniu gracza z numerem 20.

W niedzielę zagramy z Francją. Mistrzowie Świata sprzed czterech lat nie wyobrażają sobie odpadnięcia na tym etapie rozgrywek. Większa presja dotycząca wyniku będzie na „trójkolorowych”. Liczymy na to, że Polacy nie ułatwią im tej drogi i pokażą, że stać ich na kawałek dobrej piłki. Jest to tylko jeden mecz. Wielokrotnie pokazaliśmy, że stać nas na równe mecze z rywalami z pierwszej dziesiątki rankingu FIFA. Kto wie, być może już niedługo do grona tych rywali dołączy Francja.