Jeszcze parę lat temu spokojnie można było wytypować kto wygra spotkanie między tymi drużynami. Dziś, w tym momencie, w którym znajdują się oba kluby o typowanie wyniku jest już trudniej, choć role delikatnie się zmieniły. Od bardzo dawna (a może pierwszy raz?) faworytem spotkania będzie Korona Kielce, dla której mecz z Wisłą Kraków ma ogromne znaczenie i o której mówi się, że jest mimo nierównych wyników w dobrej formie. Dla Wisły ostatni okres nie był najweselszy, a zamieszanie w klubie, zarówno w szatni jak i na boisku na pewno nie ułatwia zadania piłkarzom. Jak więc potoczy się mecz na – już wymienionej – murawie Kolporter Areny w Kielcach?
Nie zawieść kibiców po raz trzeci
Taka myśl przyświeca piłkarzom Korony Kielce przed nadchodzącym meczem. Mimo tego, że gra Korony znacznie się poprawiła i na wiosnę obserwujemy niesamowicie ciekawe mecze z udziałem kielczan, to koroniarze zanotowali już dwie bardzo pechowe porażki. Nie tyle pechowe, co wynikające chyba z zadowolenia wynikiem 2:0 i braku koncentracji do końca meczu. Ostatni mecz (przegrana 3:2 z Górnikiem Łęczna, przy prowadzeniu 0:2) wynikał bardziej z koncertowej gry łęcznian, a także bardzo słabej gry w obronie i w środku pola. Natomiast mecz z Pogonią (taki sam scenariusz jak w Łęcznej) wpisuje się w kanwę braku koncentracji. Jednak wszyscy w Kielcach wiedzą, że mecze z Wisłą Kraków, ze względu na kibicowskie zaszłości rządzą się innymi prawami. Piłkarze Korony chyba nie mogą sobie wymarzyć lepszego momentu na zmazanie wszystkich swoich win, bo te na pewno zostaną im wybaczone gdy wygrają z Wisłą. – Wiemy, że dla nas i dla kibiców to najważniejszy mecz w lidze. Zrobimy wszystko, by go wygrać – mówi Łukasz Sierpina, najlepszy lewy pomocnik rundy jesiennej i trzon zespołu z Kielc. Mimo szumnych zapowiedzi gra kielczan w Bielsku-Białej nie zachwycała, przynajmniej nie w pierwszej połowie, jednak wszyscy związani z klubem musieli przyznać, że jeden punkt wywieziony z tak trudnego ostatnio terenu musi cieszyć. – Tamten mecz to już przeszłość. Przygotowujemy się do wtorkowego z Wisłą i myślimy o tym. Każde kolejne spotkanie pokazuje, że liczy się tylko teraźniejszość – podkreśla trener Marcin Brosz, który musi być w nieco lepszym humorze niż przed meczem z Podbeskidziem, gdyż wreszcie jego drużyna ma kłopoty kadrowe za sobą. Teraz natomiast pojawił się kłopot bogactwa, gdyż chętnych do gry w obronie jest dużo, a miejsc do obsadzenia środka tylko dwa. Mimo, iż po znakomitym meczu Diawa w Bielsku-Białej, wydawałoby się, że jego pozycja jest pewna, to Brosz ma nieco inne zdanie na ten temat: Diaw to młody piłkarz, wchodzi do futbolu. Nie wiem, czy nie rzucilibyśmy na niego odpowiedzialności zbyt wcześnie. Mamy kilku środkowych obrońców i postaramy się, aby na mecz wybiegła najlepsza dwójka. Cieszę się, że jest rywalizacja. Rywalizacji możemy się spodziewać również (i przede wszystkim!) na boisku, bo dla kielczan wygrana z Wisłą to zawsze punkt honoru. Nowa murawa będzie zaś świadkiem ostrej walki o trzy punkty, gdzie nikt nie będzie odstawiał nogi.
Przetrwać
Jeśli tytułami akapitów nazywamy hasła, które przyświecają przed 25. kolejką obu zespołom, to wyżej podane hasło chyba najdobitniej odzwierciedla nastroje panujące w obozie spod znaku Białej Gwiazdy. 123 dni minie dokładnie 8. marca o godzinie 18:00 (godzina rozpoczęcia meczu z Koroną) odkąd Wisła Kraków zdobyła komplet punktów w meczu ligowym, a było to zwycięstwo zanotowane 6. listopada 2015 roku z Zagłębiem w Lubinie. Klub z Reymonta 22 zrobił w tym okresie praktycznie wszystko by tą patową sytuację opanować – zmienił szkoleniowca, wzmocnił zespół (dość spektakularnie przy niskim nakładzie finansowym) a ostatnio nawet… rzecznika prasowego! Nic jednak te zmiany nie zaprowadziły i tak oto Wisła Kraków, znajduje się na miejscu spadkowym pierwszy raz od… 2. kolejki sezonu 1997/98. Po ostatniej, mocno bezbarwnej porażce z Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:2) u siebie poleciały kolejne głowy. Tadeusz Pawłowski został… no właśnie… dość tajemniczo jego stan w klubie z Krakowa został określony jako „urlopowany”, jednak jeśli wierzyć pogłoskom to jest to równoznaczne ze zwolnieniem. Były szkoleniowiec Śląska Wrocław zdołał poprowadzić Wisłę w zaledwie trzech meczach, jednak piłkarze apatycznie snuli się po boisku bez pomysłu na grę, a Pawłowski skończył swój dorobek na jednym punkcie, z jednym remisem i dwoma porażkami na koncie. W przejściowym okresie klub prowadzi Marcin Broniszewski (prowadził Wisłę również po zwolnieniu Kazimierza Moskala), jednak i jego bilans nie jest – najdelikatniej mówiąc – najlepszy. Pięć meczów, cztery porażki, jeden remis, osiem straconych goli i jeden strzelony. Choć Broniszewski mógł poprawić swój bilans o jeden mecz wygrany, to uniemożliwił mu to Paweł Brożek nie strzelając karnego w końcówce meczu z Piastem. Te wszystkie rzeczy składają się na dość nędzny obraz klubu z Krakowa, jednak mówiąc o Wiśle należy pamiętać, że ma ona ciągle tych samych dobrych i doświadczonych piłkarzy, którzy potrafią grać w piłkę. – Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale wierzę, że z niej wyjdziemy. Potrzebujemy meczu na przełamanie. Głęboko wierzę w to, że po jednym dobrym meczu złapiemy serię i zaczniemy wygrywać – mówi Patryk Małecki. O zwycięstwo na bardzo trudnym, kieleckim terenie będzie bardzo trudno. Jednak być może to ten mecz, gdy Wisła wreszcie się przełamie i nastąpią dla kibiców Białej Gwiazdy lepsze czasy? Walki o przełamanie na pewno nie uprości sytuacja kadrowa krakowian, która też nie jest w najlepszym stanie – ostatnio ze składu wypadł Rafael Crivellaro, a trener Broniszewski nie skorzysta na pewno z Radosława Cierzniaka, Krzysztofa Mączyńskiego i Emmanuela Sarkiego. Najlepszym jednak podsumowaniem podejścia do meczu Wisły Kraków są słowa Marcina Broniszewskiego: Nie ważne z kim gramy. Jesteśmy w takiej sytuacji, że rywal absolutnie nie ma znaczenia, jaką nosi nazwę, jaką w tej lidze ma rangę. Musimy zdobywać punkty i tyle. Reszta się nie liczy. Mam nadzieję, że wreszcie nam się uda, bo wszyscy – piłkarze, trenerzy, kibice – mamy serdecznie dość ciągłego mówienia, co zrobić. Liczę, że nareszcie będę mógł powiedzieć: mamy trzy punkty, dziękuję.
BILANS BRAMEK: Korona 18-36 Wisła
Historia spotkań Korony z Wisłą jest bardzo barwna i pełna ciekawych zwrotów akcji, jednak to Wisła wychodziła częściej obronną ręką z pojedynków z Koroną. Rywalizacja tych drużyn rozpoczęła się już w sezonie 1985/86 meczem w Kielcach. Po 90 minutach na tablicy wyników widniało 0:2 dla Wisły Kraków. Najwyższy wynik jaki padł w rywalizacji tych drużyn to 4:0 dla krakowian w sezonie 2007/08 po dwóch golach Brożka i po jednym Clebera i Niedzielana. Warto również wspomnieć o nierzadkiej dramaturgii meczów obu drużyn, a najdobitniej świadczy o tym mecz z poprzedniego sezonu, gdy w Kielcach wygrała Korona 3:2 po golu w ostatnich minutach meczu. Ostatni raz drużyny spotkały się 25. września 2015 w dziesiątej kolejce Ekstraklasy. W Krakowie padł wówczas wynik 0:0.
Na kogo postawić…?
Typy bukmacherów kształtują się na bardzo podobnym poziomie jeśli chodzi o obie drużyny. Zwycięstwo Korony wyceniane jest na 2,65 do 1, natomiast Wisły ciut niżej – na 2,50 do 1. Stawiając na remis między tymi zespołami otrzymamy 3 złote za każdą postawioną złotówkę.
Oba zespoły mają coś do udowodnienia swoim kibicom, jednak Wisła jest w dużo trudniejszej sytuacji „okołoklubowej” niż Korona. Kielczanie mają do udowodnienia tylko coś na boisku, natomiast wiślacy muszą sprostać nie tylko boiskowym wyzwaniom. Która drużyna poradzi sobie ze swoimi bolączkami lepiej w nadchodzącym meczu? Na to pytanie znajdziemy odpowiedź tylko i wyłącznie oglądając mecz! Już 8. marca o godzinie 18:00 zabrzmi pierwszy gwizdek na Kolporter Arenie!
źródła: ekstraklasa.org, korona-kielce.pl, wisla.krakow.pl