Bycie kibicem Cracovii w ostatnich tygodniach oznacza na pewno jedno – bardzo dobry humor. Drużyna wygrywa mecz za meczem włączając się do gry o najwyższe ligowe cele. Piłkarze Michała Probierza mogą jednak w sobotę dodatkowo zrobić coś wręcz monumentalnego i zapisać się na stałe w historii klubu.
Zwycięstwo nad Jagiellonią było siódmym z rzędu w wykonaniu Pasów, czym udało się wyrównać ponad 70-letni rekord wszech czasów. Ewentualna wygrana w Płocku zapisałaby obecną kadrę Cracovii na długie lata w klubowej historii. Oprócz tego dodałaby oczywiście sporo komfortu w ligowej tabeli.
Zimowy okres przygotowawczy był pierwszym od dłuższego czasu, który w pełni, bez borykania się z jakimś urazem, przepracował Damian Dąbrowski. To procentuje na boisku. W tym sezonie jest on swego rodzaju talizmanem dla drużyny. Na dobre do pierwszego składu wrócił w 12. kolejce, w wygranym meczu z Górnikiem Zabrze. Do momentu jego powrotu Pasy średnio zdobywały 0,7 punktu na mecz, po jego powrocie – 2,16. Za dużo nie trzeba tutaj tłumaczyć. Ktoś może powiedzieć, że po prostu jego wejście do składu zbiegło się z fenomenalną formą całej drużyny, ale moim zdaniem byłoby to nieco za duże uproszczenie.
Urazy Javiego Hernandeza i Marcina Budzińskiego sprawiają delikatny ból głowy Michałowi Probierzowi, ale ta sytuacja wcale nie musi odbić się jakoś tragicznie na postawie zespołu. Airam Cabrera pokazał w meczu z Jagiellonią, że jest w czołówce ligi jeśli chodzi o jakość wypracowywania okazji kolegom. Sam zresztą o sobie mówi, że jest „zawodnikiem na pozycję 9,5”. Brak w składzie jego rodaka może dać mu więcej swobody pod bramką rywala, zwłaszcza, że za sobą prawdopodobnie będzie miał asekurującą zaporę w postaci trójki Dąbrowski, Dimun, Gol.
Mecz poprowadzi Bartosz Frankowski z Torunia.