Zaczyna się ten moment sezonu Ekstraklasy kiedy ciekawiej niż w walce w czubie tabeli dzieje się w okolicach miejsc 7-10. Ostatnie mecze części zasadniczej to czas kiedy drużyny z tego rejonu zaczynają grać z nożem na gardle, bo każda strata punktów może okazać się dramatyczna w skutkach.
Coś o tym wie Arka Gdynia, która przez słaby początek 2018 roku straciła komfortową pozycję i teraz będzie musiała mocno się nagimnastykować aby ją odzyskać. Na nieco odwrotnym kursie jest za to Cracovia, która w ostatnich 5 spotkaniach przegrała tylko raz, i to z nokautującą wszystkich Jagiellonią. Właśnie ostatnie mecze wlały w serca kibiców Pasów duże pokłady nadziei, że walka o pierwszą ósemkę jest jeszcze możliwa.
Jedyne co wlewają swoim kibicom piłkarze Arki, to hektolitry wątpliwości. Drużyna jest w ciężkim momencie, gubi punkty przy każdej okazji. Dość powiedzieć, że jedyne strzelone w tym roku przez Arkowców gole miały miejsce w przegranym meczu w Krakowie z Wisłą. Kibice narzekają, że w zimie klub nie ściągnął napastnika i jest to w grze Gdynian widoczne. Ruben Jurado jest kompletnie bez formy, zmarnował setki w meczach z Lechem i Piastem i oba zakończyły się bezbramkowymi remisami. W niedawnej rozmowie z nami trener Ojrzyński zwracał uwagę na brak dobrze przygotowanej naturalnej płyty, przez co jego drużyna była zmuszana do trenowania na sztucznym boisku. Coś zaczyna zgrzytać w wewnętrznych relacjach w klubie i w Gdyni szybko muszą się z tym uporać mając na uwadze nie tylko walkę o czołową ósemkę, ale też półfinał Pucharu Polski.
Zupełnie odmienne humory przy Kałuży. Cracovia systematycznie idzie do przodu, nawet w słabszym występie w Płocku udało się zagrać „wynikowo” i wyszarpać komplet punktów. To było dobre przetarcie przed następnymi meczami, bo zawodników Michała Probierza czekają prawdopodobnie bardzo podobne starcia. Wystarczy spojrzeć na terminarz: Arka, Pogoń, Sandecja, Bruk-Bet, Zagłębie. Dwie drużyny balansujące na skraju ósemki i trzy walczące o utrzymanie. Ciężko spodziewać się tu finezji. Pasy imponują jak na razie przygotowaniem fizycznym, zresztą zapowiadał to sam trener w trakcie zimowego obozu. Jednym z największych wygranych początku roku jest Milan Dimun. Słowak wskoczył do składu w meczu z Legią, wytrzymał presję dobrze współpracując z Miroslavem Covilo. Zresztą podobnie było w Płocku, pojedynek z Arką będzie więc dla niego szansą na jeszcze mocniejsze utwierdzenie swojej pozycji w wyjściowej jedenastce. Prezes Cracovii także widzi, że ten projekt ma przyszłość stąd decyzja o przedłużeniu kontraktu z Probierzem, który podpisał umowę ważną do końca czerwca 2020 roku.
Spotkanie poprowadzi Tomasz Kwiatkowski z Warszawy.