Już o godzinie 18:00 rozpocznie się wielki hit tej kolejki. Otóż na boisko lidera tabeli, przyjeżdża wicelider, który na ten moment jest jedynym pretendentem do pierwszego miejsca po 16.kolejkach. Czy fotel lidera już za kilka godzin zmieni właściciela?
Lechia ma naprawdę sporo argumentów, aby przechylić szalę na swoją korzyść. „Biało-zieloni” są najlepszą drużyną w tym sezonie na własnym boisku. 17 punktów w zaledwie siedmiu spotkaniach musi robić wrażenie, podobnie jak sześć straconych bramek na . Ogółem Lechia traci średnio bramkę na mecz, co w tej lidze jest wynikiem zdecydowanie najlepszym. Konia z rzędem temu, kto jeszcze pół roku temu przewidział taki bieg zdarzeń. Wówczas defensywa gdańszczan, złożona przecież z tych samych graczy, była tak dziurawa, że najlepsze sery szwajcarskie stanowiły monolit na jej tle. Z drugiej strony kto mógł lepiej poukładać zespół w grze defensywnej, aniżeli Piotr Stokowiec, który w niemal każdym zespole, którym dyrygował (może poza Jagiellonią), słynął z tego, że traciły mało bramek. Za Lechią przemawia również najnowsza historia. Od ostatniej domowej porażki z Jagiellonią, minęło już ponad 5 lat. Od tamtej pory, zmieniło się w tych zespołach niemal wszystko. W Białymstoku zbudowali stadion, a Lechia zdążyła zatrudnić siedmiu trenerów, jednak żaden z nich, od Probierza po Stokowca, nie zaznał goryczy porażki.
Duma Podlasia nie zamierza jednak przedłużać tej haniebnej dla nich serii. Ostatnie zwycięstwo w Gdańsku (kwiecień 2013), to okres w którym Tomasz Hajto nie znał jeszcze swojego powołania, obserwując mecze w ławki trenerskiej, a nie kabiny komentatorskiej. Po boisku biegali za to tacy gracze jak Jarosław Bieniuk, Adam „Młody” Duda, Ebi Smolarek czy Tomasz Frankowski. Jakie to stare dzieje. Jedyny zawodnik „Jagi” poza weteranem Rafałem Grzybem, który pamięta ten mecz, czyli Przemysław Frankowski (w 2013 Lechita), nie zagra w dzisiejszym meczu z powodu kontuzji. Jakie atuty ma Jagiellonia? Przede wszystkim kapitalna forma na obcych stadionach. 14 punktów w sześciu spotkaniach i zaledwie cztery stracone bramki – jak na Ekstraklasę to jest coś. Ten mecz będzie prawdziwym testem dla Karola Świderskiego, bo jeśli chce wybić się ponad przeciętność, musi w spotkaniu takim jak dzisiejszym się wyróżnić. Sytuacja dla „Świdra”, jest o tyle komfortowa, że pozostali snajperzy Jagi, po prostu nie są w stanie wybić się ze swojego przeciętnego poziomu lub nie pasują do stylu gry Jagi. Nie da się ukryć, że spotkanie zapowiada się arcyciekawie. Arbitrem tego hitu będzie Tomasz Musiał. Transmisja w CANAL+.
Skład Lechii: Alomerović – Nunes, Nalepa, Vitoria, Mladenović – Michalak, Kubicki, Wolski, Łukasik, Haraslin – Paixao
Skład Jagiellonii: Kelemen – Burliga, Runje, Mitrović, Guilherme – Poletanović, Romanczuk, Pospisil, Bezjak, Novikovas – Świderski