Niedzielę rozpoczniemy meczem, w którym obie drużyny koniecznie będą chciały się przełamać. Z jednej strony mamy Podbeskidzie, które w tym sezonie u siebie nie wygrało(jako jedyna drużyna w lidze), a z drugiej Zagłębie, które ostatni raz komplet punktów zdobyło w połowie września.
‚Na pewno mobilizacja jest taka sama jak przed wszystkimi poprzednimi meczami u siebie. Wszystkie chcieliśmy wygrać, ale różnie to wychodziło. Taka jest piłka, nie da się tego zaplanować. Bardzo chcemy dołożyć do dobrych meczów wyjazdowych punkty u siebie’ – powiedział trener Podbeskidzia, Robert Podoliński. Bielszczanie w 2015 roku w 15 meczach u siebie wygrali tylko 2 razy.
W pierwszej kolejce w spotkaniu obu tych drużyn padł remis 1:1. Podbeskidzie mierzyło się z Zagłębiem 12 razy, a bilans tych spotkań wynosi 5-4-3. Co ciekawe, ‚Miedziowi’ jeszcze nigdy nie wygrali w Bielsku.
To będzie wyjątkowy mecz dla… Mateusza Szczepaniaka, który jest motorem napędowym Podbeskidzia, a pierwsze piłkarskie kroki stawiał właśnie w Lubinie, gdzie nawet zadebiutował w Ekstraklasie.
Z racji kontuzji trener Podoliński nie skorzysta w najbliższym meczu z usług: Bartosza Jarocha, Bartłomieja Koniecznego, Celestina Lazarusa, Mateusza Janeczki, Lukasa Janicia, Antona Slobody, Marka Sokołowskiego, Damiana Chmiela. Z kolei Miedziowi będą musieli sobie radzić bez Macieja Dąbrowskiego i Konrada Forenca, obu z gry eliminują kartki.