W pierwszym półfinałowym meczu między ekipami Korony Kielce i Arki Gdynia padł wynik 2:1.
Oba kluby marzą o awansie do finału Pucharu Polski. Korona w finale jedyny raz była aż jedenaście lat temu! Kielczanom nie udało się wtedy zdobyć pucharu. Arkowcy już raz posmakowali gry na Stadionie Narodowym. W tamtym roku zdobyli oni trofeum pokonując Lecha Poznań. Faworytem tego spotkania byli jednak Kielczanie, którzy ostatnio zapewnili sobie awans do górnej ósemki pokonując Lechię Gdańsk 1:0. Arka nie ma jeszcze tego komfortu co Koroniarze. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego będą musieli wygrać ostatni mecz w rundzie zasadniczej, aby być pewnym utrzymania.
Na początku – co ciekawe – do ataków ruszyli goście. Nie zdołali oni jednak oddać celnego strzału na bramkę Alomerovicia. Potem wszystko było już według zapowiedzi ekspertów. Korona przejęła piłkę i budowała ataki pozycyjne. Podopieczni Ojrzyńskiego ustawili się na własnej połowie i wyczekiwali na błędy Korony.
Prowadzenie Korona zdobyła już w 14. minucie spotkania. Piłkę w pole karne z rzutu rożnego dośrodkował Kosakiewicz, głową uderzył Petrak, ale z jego strzałem poradził sobie jeszcze Pilarz. Na jego nieszczęście do piłki dopadł Kaczarawa i skierował ją do siatki. Po tym golu Kielczanie nie spuszczali z tonu. Natomiast Arka nie potrafiła oddać celnego strzału. W szeregach gości po pierwszych 45. minutach można było pochwalić jedynie Pilarza, który obronił groźny strzał Żubrowskiego.
Druga połowa wyglądała identycznie jak pierwsza. Już chwilę po przerwie bliski podwyższenia prowadzenia był Gardawski, ale znów górą był Pilarz. Co się odwlecze, to jednak nie uciecze. W 70. minucie Jacek Kiełb świetnie zwiódł obrońców i oddał strzał, który trafił w Kaczarawe. Piłka po odbiciu od Gruzina wpadła do bramki strzeżonej przez Pilarza. Sędzia odgwizdał spalonego, ale po weryfikacji VAR, zmienił swoje zdanie. Na 20. minut przed końcem Koroniarze mieli wszystko pod kontrolą.
Do końca meczu zostało ledwie dziesięć minut, a Arka nie potrafiła stworzyć sobie sytuacji. Wtedy sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Dejmek. Podczas przyjęcia piłki popełnił juniorski błąd – futbolówka przeturlała mu się pod stopą. Chcąc ratować sytuację postanowił się obrócić i trafić w nogi Gruzina. Na szczęście dla Zarandi, kapitan Korony spudłował, Dejmek jest tak zwrotny jak wóz z węglem. Piłkę przejął Gruzin, założył jeszcze „ole” Kovacevicowi i pokonał Alomerovicia.
Arka Gdynia całe spotkanie czekała na błąd obrony Korony i się doczekała. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego oddali tylko jeden celny strzał na bramkę, ale bardzo cenny. Dający nadzieję, że po raz drugi zagrają na Narodowym. Korona rozegrała dobry mecz, ale wynik 2:1 nic jej nie daję. Wszystko rozstrzygnie się już w rewanżu.
Korona Kielce 2-1 Arka Gdynia
Nika Kaczarawa 14, 69 – Luka Zarandia 80
Korona: 33. Zlatan Alomerović – 26. Bartosz Rymaniak, 5. Adnan Kovačević, 32. Radek Dejmek, 19. Ken Kallaste – 21. Łukasz Kosakiewicz(41, 27. Jacek Kiełb), 14. Jakub Żubrowski, 8. Mateusz Możdżeń (70, 6. Goran Cvijanović), 13. Oliver Petrak, 11. Michael Gardawski (87, 7. Marcin Cebula) – 9. Nika Kaczarawa.
Arka: 80. Krzysztof Pilarz – 33. Damian Zbozień, 29. Michał Marcjanik, 28. Frederik Helstrup, 23. Marcin Warcholak – 18. Krzysztof Janus(58, 13. Grzegorz Piesio), 21. Yannick Kakoko (46, 7. Luka Zarandia), 4. Dawid Sołdecki, 20. Siergiej Kriwiec, 10. Mateusz Szwoch – 22. Maciej Jankowski (76, 11. Rafał Siemaszko).
żółte kartki: Helstrup, Zbozień.
sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
widzów: 9678.