Śląsk zremisował z Zagłębiem Lubin 0:0 w spotkaniu 23. kolejki PKO Ekstraklasy. Zespół Jacka Magiery kontynuuje fatalną serię bez wygranej, to spotkanie było siódmym z kolei bez trzech punktów.
Optyczną przewagę od pierwszej minuty miał Śląsk i szybko mógł ją udokumentować golem, ale piłka po strzale z pola karnego Golli przeleciała nad poprzeczką. W kolejnych fragmentach wrocławianie byli częściej przy piłce, lecz ich akcjom brakowało ostatniego podania. Lubinianie byli skupieni na defensywie, zagęszczali pole gry i kontratakowali. Pierwszą groźną akcję goście stworzyli dopiero po pół godzinie i przy pomocy Golli, który w łatwy sposób stracił piłkę. Kilka chwil później po kolejnej kontrze idealną szansę miał Chodyna, ale uderzył z kilku metrów bardzo wysoko. Od tego momentu spotkanie się wyrównało. Oba zespoły grały odważnie do przodu, starały się atakować, ale brakowało dokładności i akcje przeważnie kończyły się w okolicach pola karnego rywali.
Druga połowa rozpoczęła się tak jak pierwsza, czyli od przewagi Śląska. Ale tak jak w pierwszej części, wrocławianie doskonale sobie radzili do wysokości pola karnego, a później rozbijali się o mur pomarańczowych koszulek. A jak już mieli szansę poważniej zagrozić bramce rywali, podejmowali złe decyzje, tak jak Jastrzembski, który nie wiedział, czy ma strzelać, czy podawać w polu karnym, aż w końcu został zablokowany. Zagłębie natomiast skupione na własnej połowie próbowało kontratakować, ale długo nic z tego nie wynikało. Dopiero po ponad 20 minutach po ładnej akcji piłka trafiła na piąty metr do Dolezala, ale ten nie trafił w bramkę. W odpowiedzi Stiglec huknął zza pola karnego, Bieszczad odbił przed siebie piłkę i ta trafiła do Exposito, który jednak prawą nogą uderzył fatalnie. To była ostatnia godna odnotowania akcja. Później było na boisku dużo walki, dużo biegania, ale mało piłki nożnej i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.