Wtorkowa porażka z Senegalem wzburzyła 38 milionów selekcjonerów w naszym kraju. Każdy z nich ma odmienny pomysł na to, co by zrobił inaczej. O ile niektóre głosy krytyczne są absurdalne (czytaj „afera” reklamowa czy basenowa), to nie można powiedzieć, że Adam Nawałka nie popełnił rażących błędów przygotowując się do meczu. Co gorsza, niektóre z tych błędów są „wizytówką” Nawałki i byłoby dziwne, jeśli by nagle zmienił zdanie. Czas przedstawić siedem głównych grzechów selekcjonera.
1. Przywiązanie do nazwisk.
Ojców porażki z Senegalem było wiele, ale zawodnikiem, który zawalił na całej linii był Arkadiusz Milik. Człowiek, który wprawdzie przeszedł wyboistą drogę, by móc w ogóle wybiec na boisko, we wtorkowym meczu zupełnie zawiódł. Milik wprawdzie dawał znaki, że jest gotów i jest w dobrej dyspozycji, jednak na silnych i wybieganych Senegalczyków nie wystarczyło to w zupełności. Zastanawiające jest to, że selekcjoner trzymał go na boisku aż 72 minuty. Po zmianie stron i przejściu na pozycji skrzydłowego nic się zmieniło, tracił piłkę za piłką. Decyzją o wystawieniu Milika Nawałka skrzywdził nie tylko drużynę, ale też i swojego „pupila”. Napastnik Napoli nie należy do najbardziej odpornych na krytykę i możemy być pewni, że przeżywa tą porażkę bardziej niż my wszyscy.
2. Próba zaskoczenia rywala za wszelką cenę.
Jak można inaczej nazwać eksperymentowanie na mundialu? Przecież taką formacją z takimi personaliami jak w pierwszej połowie nigdy nie graliśmy! Szczytem wszystkiego było wystawienie Milika na pozycji Zielińskiego. Widać było, że to nie jest jego pozycja i Senegalczycy skrzętnie to wykorzystywali. Przez taki stan rzeczy Lewandowski był zupełnie odcięty od linii pomocy i również był kompletnie bezużyteczny. W środku obrony zagrał za to duet Pazdan- Cionek zgrany niespełna 40 minutami meczu z Litwą. Po co nam dwóch defensywnych pomocników, Krychowiak na pewno w pojedynkę zdominuje środek pola. Trochę dużo jak na jeden mecz. Kto wie, czy Nawałka nie wpadałby na tak durne pomysły, gdyby nie grzech nr 1.
3. Zabawa w grę trójką obrońców, która jest taka trendy.
Każdy w miarę ogarnięty kibic przyzna, że granie przez polską drużynę formacją z trójką obrońców gwarantuje solidność w tyłach, ale również paraliż z przodu. Wydawało się, że po wpuszczeniu Bednarka za Błaszczykowskiego będzie podobnie. O dziwo, tą połowę zremisowaliśmy 1:1, jednak zdążyliśmy zobaczyć kompletny brak komunikacji przy bramce Nianga, czy też nieporadność Piszczka na pozycji wahadłowego, o Miliku już nie wspominając. Mieliśmy wprawdzie kilka sytuacji, jedna z nich zakończyła się nawet golem, jednak widać ewidentnie, że nie takim ustawieniem zagwarantowaliśmy sobie udział w Rosji. Miejmy nadzieję, że Nawałka zrozumie pewną zależność. To pod zawodników dobiera się taktykę, nigdy odwrotnie. Gdyby Conte czy Allegri myśleli jak Nawałka, nikt by nie znał nazwisk tych trenerów, bo po prostu by nic nie osiągnęli.
4. Patrzę na formę zawodników, ale tylko jednym okiem.
Są różne teorie odnośnie wykreślenia nazwiska Krzysztofa Mączyńskiego z listy kadrowiczów, którzy pojechali do Rosji. Moja teoria jest taka, że musiał być w beznadziejnej formie, a w dodatku nie był ważną postacią w szatni. Inny selekcjoner nie powołałby go nawet do szerokiej kadry, zważywszy na formę jaką prezentował w Legii. Sławomir Peszko pojechał do Rosji, bo spełniał kryterium postaci w szatni. No chyba że zaimponował Nawałce pudłem z Sandecją Nowy Sącz. W meczu z Senegalem, także na formę selekcjoner patrzył chyba tylko jednym okiem. W sparingach Bednarek był najlepszym środkowym obrońcą, dlatego rozpoczął mecz na ławce. Krychowiak miał słaby sezon? W destrukcji poradzi sobie sam, żaden Góralski czy Linetty mu niepotrzebni.
5. Robienie zmian rychło w czas.
Milik grał tragicznie? Dajmy mu czas do 72. minuty. Piszczek gra koszmarnie? Zdejmij go na 10 minut przed końcem, kiedy w zasadzie jest już po herbacie. Nie wiem, czy robienie takich roszad wynika z braku pomysłu Nawałki czy też może zwyczajnego strachu, jednak już za kadencji Smudy można było zauważyć, jak łatwo skrzywdzić drużynę robiąc zmiany późno lub wcale. Póki Nawałka miał wyniki, nie można było mieć zastrzeżeń do jego metod. Kiedy jednak przychodzi moment kryzysowy, tak bierna postawa to jawna kapitulacja.
6. Wystawianie zawodników na obcych dla nich pozycjach.
Milik jako pół rozgrywający-pół napastnik? To nie miało prawa wypalić. Zieliński jako klasyczna ósemka? Wszyscy wiemy, że w walce fizycznej nie czuje się dobrze, musi mieć wsparcie defensywnych pomocników, aby pokazać pełnię swojego talentu. Niestety, takie kombinacje alpejskie to domena Nawałki. Kapustka na prawej obronie (Litwa u siebie). Krychowiak na skrzydle (Armenia na wyjeździe). Gra trzema środkowymi napastnikami (Rumunia u siebie). Tak to się kończy, jeśli chcesz wystawić wszystkich ulubieńców w składzie. Mecz z Senegalem pokazał, że nie tędy droga.
7. Wiara w przesądy.
Nie jest jakąś specjalną tajemnicą, że selekcjoner jest przesądny. Nawet w „Uchu Prezesa” uwypuklono tą cechę charakteru, przedstawiając sylwetkę Adama Nawałki. Stąd zapewne mieliśmy powtórkę z rozrywki w postaci Arłamowa, Juraty i sparingu z Litwą. Mecz z Senegalem sprawił jednak, że te przesądy zostały obalone. Kto wie, może to przez senegalskich szamanów? Wygląda na to, że z Senegalem nie tylko przegraliśmy grą w piłkę, ale nawet z ich przesądami.
Podsumowując, złe decyzje Adama Nawałki bez wątpienia przyczyniły się do porażki z Senegalem. Pamiętać trzeba jednak, że to był dopiero pierwszy mecz i jeszcze nie jest czas na rozliczanie drużyny. Kto jak kto, ale Nawałka i jego podopieczni zasługują na wsparcie, bo to oni dali nam najwięcej radości w ostatnich latach.