W drugim pojedynku fazy grupowej LE przyszedł czas na trzecie juz w tym sezonie spotkanie Lecha z mistrzem Szwajcarii. Dwie wcześniejsze potyczki kończyły się porażkami. Do trzech razy sztuka?
Jak wszyscy doskonale pamiętamy, obie drużyny mierzyły się ze sobą w III rundzie eliminacji do LM. Niby odpadniecie z takim przeciwnikiem wstydu nie przynosi, ale… Szwajcarzy nie sprostali potem mistrzowi Izraela. Ekipa z Bazylei w przeciwieństwie do Lecha bardzo dobrze zaczęła fazę grupową, bo od zwycięstwa z Fiorentiną.
Trener Maciej Skorża nie ukrywa, że będzie to spotkanie cięższe, niż dwa miesiące temu: ‚ Drużyna z Bazylei jest jeszcze lepsza niż dwa miesiące temu. Zawodnicy lepiej funkcjonują, ekipa stała się maszynką do wygrywania’. Uważa też, że zdobycie punktu na ciężkim terenie będzie dobrym prognostykiem na przyszłość, światełkiem w tunelu.
Jesli chodzi o sytuację kadrowa, to wyjątkowo to Lech ma mniej problemów – trener Skorża będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników. Takiego komfortu nie ma Uls Fischer – w jego zespole kontuzjowany są Hoegh, Safari, Boetius, Traore.