Lech Poznań wygrał z Wisłą Kraków 2:1. Bramki dla Kolejorza zdobyli Majewski i Makuszewski, Wisła odpowiedziała trafieniem Rafała Boguskiego.
Trener Nenad Bjelica po niezbyt udanym meczu sprzed tygodnia z Lechią Gdańsk zdecydował się na trzy zmiany w składzie. Skład opuścili Trałka, Radut i Robak. W ich miejsce szkoleniowiec do boju od pierwszej minuty posłał Tetteha, Jevticia oraz Kownackiego.
Kiko Ramirez dokonał czterech roszad w porównaniu ze składem z ostatniego, zwycięskiego spotkania z Pogonią Szczecin. Dwie zmiany były wymuszone. Za kartki pauzował Cywka, zastąpiony przez Bartkowskiego, a zmagającego się z urazem Mączyńskiego zmienił Uryga. Ponadto szansę od pierwszej minuty dostali też Ondrasek oraz Brlek.
Obie drużyny spotkanie zaczęły naprawdę dobrze. Najpierw niezłą akcją popisał się Patryk Małecki, ale jego strzał obronił Putnocky, a po chwili Lechici wyszli na prowadzenie. Wisła straciła piłkę w środkowej części boiska, piłka trafiła do Radosława Majewskiego, a ten przy pasywnej postawie obrońców oddał strzał zza pola karnego, który dał prowadzenie gospodarzom.
Wiele akcji prowadzonych było skrzydłami i drugą bramkę zdobył właśnie skrzydłowy. Fatalny błąd popełnił Arkadiusz Głowacki. Zbyt lekko podał on do bramkarza, szybki Makuszewski przechwycił piłkę i skierował piłkę do pustej bramki.
W 27. minucie mogło być już 3:0. Okazji nie wykorzystał jednak Wilusz, a w odpowiedzi Wiślacy strzelili bramkę kontaktową. Akcję długim wykopem rozpoczął Załuska, Putnocky zderzył się z Kostewyczem, piłkę przejął Boguski i nie zmarnował wyśmienitej okazji.
Trzeba przyznać, że spotkanie toczyło się w bardzo dobrym tempie, kibice nie mogli narzekać na nudę. W końcowych minutach pierwszej połowy okazję do wyrównania miał Boguski, ale przestrzelił w dobrej okazji.
Początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak pierwsza część meczu. Krakowianie nadal prezentowali się dość solidnie, przede wszystkim dobrze funkcjonowały boczne strefy boiska, aktywny nadal był Rafał Boguski.
Później inicjatywę jakby wyraźniej przejęli gospodarze. Posłali kilka dośrodkowań w pole karne Wiślaków, ale zabrakło skuteczne wykończenia. W 73. minucie mógł być remis. Z rzutu wolnego przymierzył Stilić, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek.
Końcowe minuty należały do piłkarzy Białej Gwiazdy, którzy walczyli o wyrównanie i w końcowych fragmentach prowadzili grę. Najbliżej tej sztuki byli w doliczonym czasie meczu, kiedy to po świetnej zespołowej akcji w polu karnym znalazł się Boguski i trafił w słupek.
Ostatecznie mimo ambitnej postawy piłkarzy z Krakowa, Lechici utrzymali do końca prowadzenie i w ostatnim mecz sezonu powalczą o mistrzostwo.