OBSADA SĘDZIOWSKA
Szymon Marciniak (Płock)
Paweł Sokolnicki Tomasz Listkiewicz
Pierwszy sobotni mecz zapowiada się niczym wojna dwóch światów. Pierwszy świat to Korona, która z jednej strony spisuje się jak do tej pory dobrze, ale ostatnio zawodzi tak i u siebie jak i na wyjazdach. Drugi świat to Lech Poznań, który aktualnie jest pod wpływem tak zwanego „Urban Effect” i wygrywa wszystko, dzięki czemu wspiął się na 9. miejsce w tabeli.
Wreszcie wygrać na własnym stadionie
W Kielcach narzekać na atmosferę wokół drużyny nie mogą. Mimo ostatnich porażek z Ruchem (1:2), Zagłębiem (0:2) i Jagiellonią (0:1) wszyscy widzą, że trener Marcin Brosz wykonuje ciężką pracę, która przynosi efekty w postaci bardzo dobrego, wręcz niespodziewanego 8. miejsca w tabeli. Przed poprzednim meczem na Kolporter Arenie dziennikarze wypytywali szkoleniowca Korony o to kiedy kielczanie zaczną grać ładną piłkę, jednak było to pytanie lekko bezpodstawne, bo Korona – może nieznacznie – ale wyróżnia się spośród ekstraklasowej szarzyzny swoim niezłym stylem gry. Sztandarowym pytaniem jednak jest od kilku tygodni pytanie o wygraną na Kolporter Arenie. Złocisto-Krwiści co dwa tygodnie zarzekają się, że „to już dziś”, ale przełamanie do tej pory nie przychodziło. – To co możemy obiecać przed tym meczem to to, że będziemy walczyć o korzystny wynik z Lechem Poznań od pierwszej do ostatniej minuty – mówi Marcin Brosz. Dla kielczan dzisiejszy mecz może być idealny by się przełamać.
Grać swoje
Lech Poznań pod wodzą Jana Urbana w lidze jeszcze nie przegrał, a dzieje się to od siedmiu kolejek. Styl gry poznaniaków może nie porywa, lecz jest zabójczo skuteczny, dzięki czemu Lech co kolejkę pnie się w górę i plasuje się już na 9. miejscu w tabeli. Również po dzisiejszym zwycięstwie może awansować, bo sąsiaduje w tabeli właśnie z Koroną. Jednak w Poznaniu wiedzą, że nadchodzące spotkanie nie będzie z gatunku łatwych. – Nie zastanawiałem się nad tym jak oni radzą sobie u siebie. My mamy na to spotkanie swój plan, jedziemy zdobyć trzy punkty. Po czterech wygranych w lidze apetyty są coraz większe, ale pamiętajmy o tym, że trochę punktów straciliśmy na początku sezonu i musimy teraz gonić. Dlatego do Kielc jedziemy zdobyć komplet punktów – podkreśla skrzydłowy Lecha Szymon Pawłowski. Dla Kolejorza Kielce były zawsze trudnym terenem, a na murawie stadionu przy ulicy Ściegiennego Lech nie wygrał od jesieni 2012 roku. W obozie Dumy Wielkopolski nikt jednak nie mówi nawet o remisie, nastroje są bojowe, a piłkarze Kolejorza zapowiadają twardą walkę o komplet punktów.
HISTORIA SPOTKAŃ
Bilans bramek: Korona 13-32 Lech
Po raz pierwszy Korona i Lech spotkały się w sezonie 2005/06. Wówczas na stadionie przy ulicy Bułgarskiej padł wynik 0:0. Kolejne mecze to zdecydowana przewaga Lecha, który z 21 pojedynków tych drużyn wygrał w sumie 10. Ostatni mecz odbył się 8. sierpnia 2015 roku i również zakończył się bezbramkowym remisem.
Okiem bukmacherów
Bukmacherzy bezbrzeżnie wierzą w zwycięstwo Lecha Poznań, bowiem kurs na wygraną poznaniaków wynosi 1,8 do 1. Stawiając na wygraną Korony otrzymamy aż 3,96 zł za każdą postawioną złotówkę. Remis standardowo wyceniany jest na 3,3 do 1. [kurs aktualny na godzinę 14:00]
Dzięki zapowiedziom piłkarzy i sztabu szkoleniowego obu drużyn mecz zapowiada się bardzo emocjonująco. Głodny piątego z rzędu zwycięstwa Lech ani myśli schodzić z obranej ścieżki, natomiast Korona pragnie mikołajkowego prezentu w postaci długo wyczekiwanego zwycięstwa na własnym stadionie. Pozostaje tylko zasiąść w fotelu, wyregulować odbiorniki i upajać się piłkarską ucztą!