W drugim piątkowym spotkaniu podopieczni Leszka Ojrzyńskiego nie byli zbyt gościnni dla krakowskiej Wisły.

Mecz z wysokiego C zaczęli goście. Już w 5 minucie na 30tym metrze niepilnowany Patryk Małecki huknął wściekle. Futbolówka odbiła się od słupka i znalazła w siatce bramki Steinborsa. Gospodarze zdziwieni takim obrotem nie robili początkowo nic by doprowadzić do wyrównania. Widać, że na boiskach Ekstraklasy jak ryba w wodzie czuje się Carlitos. Kilka udanych dryblingów i zagrań okrasiło ten mecz walki. Dopiero 33 minuta przyniosła nam oczekiwane emocje. Siemaszko strzałem głową (wyskakując między Głowackim a Gonzalezem) doprowadza do wyrównania. 5 minut później po fatalnym zachowaniu Boguskiego, Grzegorz Piesio obsługuje świetnym podaniem Yannicka Kakoko, a ten ze spokojem pokonuje Buchalika. Do końca pierwszej połowy spotkania jeszcze słupek ratował wiślaków po strzale Piesio.  Za to arkowców wybawił po strzale Carlitosa z rzutu wolnego Pavels Steinbors.

Początek drugiej części gry to zdecydowane ataki gospodarzy. Po świetnej akcji z Siemaszką, Nalepa strzelił z woleja w okienko bramki Wisły. Michał Buchalik był jednak na posterunku i efektownie sparował strzał za linię końcową boiska. Kiko Ramirez próbował wpłynąć na niezbyt udaną grę swych podopiecznych wprowadzając Martina Kostala i debiutującego w Ekstraklasie Jesusa Imaza. Ten drugi chwilę po wejściu na plac gry popisał się świetnym dryblingiem w polu karnym rywali, jednak w ostatniej chwili zabrano mu futbolówkę. Kilka minut później Carlitos zagrywa wysoką piłkę na skraj pola karnego Arki. Tam Głowacki zgrywa futbolówkę głową na 6 metr i również głową uderza w kierunku bramki rywali Gonzalez. Tylko w sobie znany sposób Steinbors ratuje gospodarzy przed stratą gola. W 81 minucie kropkę nad i postawił Ruben Jurado wykorzystując fatalne zachowanie Buchalika. Do końca meczu nic się już nie zmieniło.

Arka ogrywa w Gdyni Wisłę. Przełamuje złą passę i przesuwa się o kilka pozycji w górę tabeli.