Od początku było to jednak jedno z ciekawszych spotkań, być może nawet od początku sezonu. Spora w tym zasługa Rakowa, który wyprowadził dwa szybkie ciosy. Najpierw Tomasz Petraszek głową skierował piłkę do siatki, a następnie David Tijanić z 25. metrów oddał strzał, z którym nie poradziłby sobie chyba żaden bramkarz na świecie.
Po kwadransie było więc 0-2, ale Cracovia zdołała szybko odpowiedzieć – bramkę po rzucie rożnym zdobył Filip Piszczek. W tej sytuacji stało się jasne, że „Pasy” łatwo broni nie złożą, za to Raków będzie musiał nastawić się na kontry. W tym schemacie więcej okazji wypracowali sobie krakowianie, ale Jakub Szumski spisał się świetnie, szczególnie przy uderzeniach Ivana Fiolicia.
W drugiej części przewagę wciąż mieli gospodarze, ale długo najlepszą okazją był strzał w poprzeczkę Marco Alvareza. Aż do siódmej minuty doliczonego czasu gry…Była siódma minuta doliczonego czasu gry. Florian Loshaj wrzucił już piłkę na tzw. aferę, przed pole karne zgrał ją Matej Rodin, a Ivan Fiolić huknął z całej siły. Piłka dostała jeszcze przyspieszenia na mokrej murawie i wpadła do siatki. Kibice oszaleli, ale za moment rozległy się gwizdy, bo sędzia liniowy zasygnalizował pozycję spaloną.
Arbiter główny dłuższą chwilę czekał na podpowiedź z wozu aż w końcu wskazał na środek boiska i zakończył spotkanie. Dzięki temu krakowianie wyrwali punkt wiceliderowi.