Górnik Łęczna pokonał w meczu 34. kolejki Lotto Ekstraklasy Cracovię 3:0. Bramki zdobyli Leandro, Dźwigała oraz Bartosz Śpiączka.
Franciszek Smuda zmuszony był do przeprowadzenia dwóch zmian w porównaniu ze składem, który rozpoczynał ostatni mecz z Arką. Pauzującego za nadmiar żółtych kartek Grzegorza Bonina zmienił Javi Hernandez. Z powodu kontuzji zabrakło Gabriela Matei, a od pierwszej minuty pojawił się Łukasz Tymiński.
Cracovia w ostatnim czasie spisywała się naprawdę przyzwoicie, toteż Jacek Zieliński nie miał potrzeby dokonywania wielu roszad w swoim składzie. Z wyjściowej jedenastki z poprzedniego spotkania zabrakło jedynie Jendriska, a w jego miejsce pojawił się napastnik młodzieżowej reprezentacji Polski – Krzysztof Piątek.
Mecz rozpoczął się od sporej ilości błędów obu drużyn w środkowej części boiska. Pierwszą dobrą akcją popisali się gospodarze. Wymienili kilka podań, po czym Leandro płasko dośrodkował w pole karne, gdzie obrońców ubiegł Śpiączka, ale uderzył obok bramki. W odpowiedzi indywidualnym popisem wykazał się Steblecki, który z dryblingiem wbiegł w pole karne i znalazł miejsce do oddania strzału, lecz uderzył nad bramką.
Sędzia Raczkowski musiał bardzo często używać gwizdka, gdyż na boisku dochodziło do wielu przewinień. Spotkanie przebiegało w niezbyt szybkim tempie. W 31. minucie po błędzie Gersona szansę miał Piątek, ale piłka po jego strzale poszybowała wysoko w trybuny. Chwilę później podobny strzał zaprezentował Szymon Drewniak. Obu stronom wyraźnie brakowało zdecydowania w konstruowaniu swoich ofensywnych akcji i do przerwy nie obejrzeliśmy ani jednego celnego strzału na bramkę.
Druga połowa rozpoczęła się zdecydowanie dynamiczniej. Dobry strzał sprzed pola karnego oddał Piątek, jednak uderzenie obronił Wojciech Małecki. Po chwili gospodarze objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym piłka trafiła do Leandro, a ten głową wpakował ją do siatki.
Po strzeleniu bramki Górnicy ruszyli do przodu. Strzały oddali Grzelczak i Hernandez, ale były to uderzenia niecelne. W odpowiedzi Piątek ładnie obrócił się z piłką w polu karnym, ale uderzył zbyt lekko by zagrozić bramkarzowi. Po chwili akcję napastnika Cracovii niemal skopiował Drewniak, lecz Sandomierski również nie dał się zaskoczyć.
W 70. minucie dobrą akcję przeprowadzili goście. Steblecki dograł do Szczepaniaka, ale ten w niewygodnej pozycji nie trafił w bramkę. Siedem minut później podopieczni Smudy zdobyli drugą bramkę. Drugą po rzucie rożnym. Tym razem w polu karnym sprytem wykazał się Adam Dźwigała i mocnym strzałem, po którym piłka odbita jeszcze od poprzeczki wpadła za linię, wyprowadził Dumę Lubelszczyzny na dwubramkowe prowadzenie.
Cztery minuty później było już 3:0. Hernandez próbował strzelać, ale nieczysto trafił w piłkę, tak, że trafiła ona do Śpiączki, a ten wbił ją do pustej bramki.
Do końca meczu to Górnik dominował i był bliski strzelenia kolejnych bramek, jednak ostatecznie wynik nie uległ zmianie i gospodarze odnieśli pewne zwycięstwo.