Inauguracja 28. kolejki Lotto Ekstraklasy na remis. Piast Gliwice zremisował z Zagłębiem Lubin 0:0. Patrząc na fatalne warunki, jakim przyszło grać zawodnikom, stworzyli oni przyzwoite widowisko. Jeśli kogoś ten remis zadowala, to drużynę z Gliwic. „Miedziowi” za to muszą oglądać się na swoich rywali, bo ich byt w grupie mistrzowskiej jest coraz bardziej zagrożony.
Od początku oba zespoły bardzo ambitnie podeszły do tego spotkania. Optyczną przewagę mieli jednak gospodarze. Najbardziej aktywny był Mateusz Szczepaniak, który od kilku tygodni prezentuje wysoką dyspozycję. Zagłębie nie chciało jednak statystować, próbował choćby Czerwiński. Lepsze okazje „Miedziowi” stworzyli pod koniec połowy, kiedy to uderzał Tosik, jednak Szmatuła, mimo wcześniejszego rykoszetu, świetnie obronił. 36-latka mógł pokonać również Dąbrowski, który popisał się całkiem niezłym rajdem jak na środkowego obrońcę, jednak golkiper Piasta znowu stanął na wysokości zadania.
W drugiej połowie gospodarze oddali inicjatywę „Miedziowym”. Mimo tego, pierwsza ciekawa akcja drugiej odsłony była autorstwa drużyny z Gliwic. Badia zagrał do Jodłowca, ten jednak uderzył nad bramką. Tamta akcja rozkręciła gliwicki zespół. Dużo dla gospodarzy dała zmiana Angielskiego na Papadopoulosa, do którego były adresowane górne piłki w pole karne. Po dobrym okresie Piasta nastąpił zastój. Podczas tego nudnego momentu, Zagłębie mogło zaskoczyć i strzelić gola, jednak Mares w niezłej sytuacji trafił obok bramki. Pod koniec meczu obie drużyny otworzyły się, jednak obrońcy skutecznie łapali rywali na pułapki ofsajdowe. Piłkę meczową zmarnował jednak Jakub Czerwiński, któremu plany zniweczył jego niedawny kolega z Legii Dąbrowski. Goli nie było, ale patrząc na fatalne warunki pogodowe i grząską murawę wypada pochwalić oba zespoły za walkę i wolę zwycięstwa, której jednym i drugim nie brakowało. W następnej kolejce Piast pojedzie do Płocka, a Zagłębie podejmie u siebie Jagiellonię Białystok.