Jedno jest pewne – w tym roku na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej nie zobaczymy już tak wielkiego klubu, jak ten, który pojawi się w Warszawie w najbliższy czwartek. SSC Napoli, bo o tej drużynie mowa, to najbliższy rywal stołecznej Legii w fazie grupowej Ligi Europy.
Società Sportiva Calcio di Napoli zostało założone w 1926 roku po połączeniu dwóch klubów: Napoli i Naples. Przez pierwsze dziesięć lat zespół funkcjonował pod nazwą A.C. Napoli (Associazione Calcio Napoli), jednak w 1936 roku przyjął tę używaną do dnia dzisiejszego. Swoje największe sukcesy „Azzurri” odnosili w latach 1987-1990, kiedy to dwukrotnie zdobyli Mistrzostwo Włoch, a także udało im się wygrać Puchar UEFA. Kolejne lata nie wyglądały już jednak tak kolorowo. W roku 1998 Napoli spadło do Serie B. Spędziło w drugiej klasie rozgrywkowej zaledwie jeden sezon, jednak powróciło do niej już w 2000 roku. To nie był koniec niepowodzeń. Cztery lata później, posiadające ponad 70 mln euro długów Napoli, ogłosiło bankructwo. Nowo powstały wówczas klub, Napoli Soccer, dzięki pomocy kibiców i inwestorów mógł kontynuować dawną tradycję. W sezonie 2006/2007 drużyna z Neapolu powróciła do Serie A i pozostała tam do dnia dzisiejszego.
Domowe mecze „Azzurrich” są rozgrywane na Stadio San Paolo w Neapolu. W szczytowym okresie, obiekt ten mógł pomieścić około 85 000 tysięcy kibiców. Obecnie, po licznych przebudowach, liczba ta zmalała do 60 240. Jako ciekawostkę warto dodać, iż pod koniec XX wieku stadion miał zostać przemianowany i nazwany imieniem jednego z ojców sukcesu Napoli w latach 80. – Diego Maradony. Nie zezwoliło na to jednak włoskie prawo, według którego można było wówczas nadawać patronaty jedynie tych osób, które nie żyją od minimum dziesięciu lat.
W obecnym sezonie ligowym Napoli rozegrało sześć spotkań, w których dwukrotnie wygrało, trzykrotnie zremisowało i poniosło jedną porażkę. Takie wyniki dają ekipie z Neapolu dziesiątą lokatę. Lepiej wygląda sytuacja w tabeli grupy D Ligi Europy, w której Napoli jest liderem. W swoim pierwszym spotkaniu pokonało ono bowiem belgijski Club Brugge 5:0.
Czwartkowe starcie z pewnością będzie dla „Legionistów” bardzo ciężką przeprawą. Powodem tego nie jest jedynie ogromna siła rywala i fakt, iż na murawie przy Łazienkowskiej pojawią się tacy zadownicy jak Gonzalo Higuain, Jose Callejon, Raul Albiol, Dries Mertens czy Pepe Reina. Legia zmaga się bowiem z poważnymi problemami kadrowymi w środku pola. Kontuzjowani są Ivica Vrdoljak i Michał Masłowski, bardzo mało prawdopodobny jest także występ Tomasza Jodłowca, który przechodzi rehabilitację po urazie kostki. Nie wiadomo też, czy do drużyny zdąży wrócić Ondrej Duda. Ponadto w czwartkowym meczu zabraknie Dominika Furmana, który będzie pauzował za czerwoną kartkę z Herning.
Spotkanie pomiędzy Legią Warszawa a SSC Napoli odbędzie się 1. października o godzinie 21:05. Sędzią głównym tego meczu będzie 40-letni Grek Michalis Koukoulakis.