Starcia mistrza kraju z wicemistrzem zwykle przysparzają wielu emocji. W hicie 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Lech Poznań zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Czy Lech przełamie się w meczach z Rakowem? A może to po raz kolejny drużyna Rakowa zagra na nosie mistrzom Polski i po raz drugi w tym sezonie pokona ich na stadionie w Poznaniu?
Trwa jeden z ważniejszych tygodni dla Lecha Poznań w tym sezonie. W czwartek zremisowali w Wiedniu z Austrią, dzisiaj rozegrają bardzo trudne spotkanie z Rakowem, a już za cztery dni spotkają się z Villarrealem na zakończenie fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Raków Częstochowa przewodzi w ligowej tabeli, mając przed rozegraniem tej kolejki siedem punktów przewagi nad drugą Legią Warszawa, a także jeden mecz do rozegrania więcej. Co ciekawe również od siedmiu meczów Lech Poznań nie potrafi wygrać z Rakowem Częstochowa, licząc zarówno mecze ligowe jak i pucharowe. Trzeba przyznać, że drużyna Marka Papszuna ma patent na zespół Lecha. Ostatnie zwycięstwo poznaniaków w meczach z Rakowem miało miejsce w 2020 roku. Obecnie różnica między tymi zespołami w lidze wynosi dziesięć punktów i Lech musi zrobić wszystko, jeśli chce jeszcze w ogóle podjąć rywalizację z częstochowianami w walce o tytuł najlepszej drużyny w Polsce.
W szeregach drużyny trenera van den Broma, który w tym meczu nie zasiądzie na ławce trenerskiej Lecha (jest to efekt otrzymania czterech żółtych kartek) zabraknie Bartosza Salamona i Barry’ego Douglasa. Pod znakiem zapytania stoi występ Pedro Rebocho, który w końcówce meczu z Austrią zmagał się z drobną kontuzją. W tej sytuacji prawdopodobny jest występ na tej pozycji Alana Czerwińskiego. Z kolei Raków Częstochowa przyjechał osłabiony brakiem Marcina Cebuli, Szymona Czyża i Andrzeja Niewulisa, którzy są od dłuższego czasu kontuzjowani. Pod znakiem zapytania stoją występy rekonwalescentów czyli Frana Tudora i Valeriana Gvili, a także Mateusza Wdowiaka.
Lech i Raków są obecnie najlepiej grającymi zespołami w defensywie, ponieważ stracili odpowiednio dziesięć i dziewięć bramek. Vladan Kovacević ma dzisiaj szansę przekroczyć liczbę 700 minut bez straty bramki. Do tego osiągnięcia brakuje mu dwóch kwadransów meczu z Lechem. Imponujące jest zwłaszcza fakt, że Kovacević nie wpuścił bramki w 10 z 12 rozegranych meczów w tym sezonie.
Spotkanie rozpocznie się o 17:30, a poprowadzi je Paweł Raczkowski, a za system VAR odpowiadać będzie Szymon Marciniak.