Jagiellonia po golach Frankowskiego i Runje ogrywa Pogoń 2:1 i wskakuje na pozycję lidera wykorzystując potknięcie gdańszczan w Gliwicach. Gola dla Pogoni strzelił Kozulj.
Mecz rozpoczął się od wysokiego „C”, zawodnicy obu zespołów chcieli od początku spotkania otworzyć wynik, najpierw kapitalną okazję zmarnował jednak Adam Buksa, który po wyjściu naprzeciw Mariana Kelemena starał się go wyminąć, jednak doświadczony goalkeeper gospodarzy nie dał się oszukać młodemu napastnikowi Portowców, chwilę później nie popisał się po drugiej stronie Cillian Sheridan wychodząc do dogodnej sytuacji uderzył prosto w Łukasza Załuskę.
Chwilę później stuprocentową okazję zmarnował Novikovas zabierając piłkę Podstawskiemu, któremu prawdopodobnie pojawiło się w jednym momencie zbyt wiele pomysłów w głowie i w końcu stracił piłkę na rzecz pomocnika Jagiellonii, ten jednak, w iście ekstraklasowym stylu koncertowo zmarnował okazję uderzając obok słupka.
Z drugiej strony przed końcem pierwszej części gry doskonałą sytuację miał Majewski, który próbował zaskoczyć lobem Kelemena, ten jednak wyciągnął się jak struna i w akrobatyczny sposób uratował swój zespół przed stratą bramki.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0, jednak był to wynik zdecydowanie nie odzwierciedlający przebiegu spotkania, a kibice zgromadzeni przy Słonecznej mogli być zadowoleni z zobaczonych 45 minut spotkania.
Druga połowa zaczęła się ponownie od mocnego uderzenia, i to dosłownie. Tym razem jednak strzał szarżującego Frankowskiego nie został wychwycony przez Załuskę i kibice w Białymstoku popadli w ekstazę. Chwilę później przesunięty na prawą obronę po kontuzji Wójcickiego skrzydłowy reprezentacji Polski mógł podwyższyć prowadzenie, jednak jego strzał zakończony w pierwszym momencie bramką został odgwizdany przez sędziego jako spalony, a kibice musieli gwałtownie ostudzić swój entuzjazm.
Dodatkowo kilka minut później kibice przy Słonecznej zostali dodatkowo zasmuceni. Gola na wagę remisu w tej części spotkania zdobył nowy nabytek Portowców – Zvonimir Kozulj. Jednak ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy w końcówce spotkania po strzale głową Runje wyszli na prowadzenie nie oddając go do końca i tym samym przerywając serię 6 meczów bez porażki rywali. Dodatkowo sami wyprzedzili Lechię Gdańsk i przed przyszłotygodniowym hitem z Legią będą przystępować do tego starcia z pozycji lidera Ekstraklasy.