Już dziś, po długim wyczekiwaniu, wraca najlepsza liga świata. Na początek dostaniemy starcie beniaminka z drużyną, która ruchami na rynku transferowym chciała pokazać, że nie zamierza bezczynnie stać i patrzeć na walkę o mistrzostwo między Legią a Lechią, a sama chce do niej dołączyć.
Z jakim skutkiem? Oto jest pytanie. Jagiellonia jest drużyną, która najbardziej skorzystała na problemach krakowskiej Wisły. Do Białegostoku powędrowali Arsenić, Imaz i Kostal, czyli czołowi zawodnicy Białej Gwiazdy. Wzmocniona została też siła ognia, gdyż z węgierskiego Videotonu trafił Stefan Scepovic, ośmiokrotny reprezentant Serbii z przeszłością między innymi w Celtiku. Łukasza Burligę zastąpił prawy obrońca mistrza Słowacji, czyli Andrej Kadlec. Pomimo odejścia Świderskiego (PAOK), czy Frankowskiego (Chicago Fire), ekipa z Podlasia w tym okienku zdecydowanie się wzmocniła. Jak spiszą się nowe nabytki?
Nie traktuję piątkowego spotkania w kategoriach rewanżu. W lidze zawsze gra się o trzy punkty. Najważniejsze, aby rundę rozpocząć od wygranej, bo start jest bardzo ważny. Czeka nas trudny mecz, ale mamy swoje cele – powiedział przed potyczką z Miedzią Legnica szkoleniowiec wicemistrzów Polski, Ireneusz Mamrot. Przypomnijmy, Jagiellonia w pierwszej części sezonu uległa u siebie Miedzi 2:3.
Dwóch ciekawych transferów dokonała Miedź Legnica. Przeciętnie spisującą się obronę wzmocnił Bozo Musa, który przez lata grał w ekstraklasie chorwackiej. Do Polski wrócił też Joan Roman, który w sezonie 16/17 reprezentował inny dolnośląski klub, Śląsk Wrocław.