Lider Ekstraklasy okazał się lepszy od Mistrza Polski z Poznania i do końca lutego na pewno będzie liderem ligowej tabeli. Bramki dla gliwiczan zdobywali Josip Barisić i Bartosz Szeliga.
Radislav Latal: „Mieliśmy przed meczem duże problemy z ustawieniem, brakowało nam czterech zawodników, dlatego na ławce usiadło sporo młodych zawodników. Zapowiadał się trudny mecz, w którym musieliśmy grać trójką obrońców. Chcieliśmy grać pressingiem, to nam się udało. Strzeliliśmy bramkę i to był nasz cel. Popełnialiśmy błędy, które były spowodowane stylem naszej gry i ustawieniem. Graliśmy agresywnie i to mi się podobało. Drugą połowę zaczęliśmy od bramki, ale potem Lech grał bardzo dobrze i znaleźliśmy się pod dużą presją. Dopiero od 70. minuty to się uspokoiło, przeszliśmy na ustawienie z czterema obrońcami. To był bardzo dobry mecz, wygraliśmy go i jestem z tego bardzo szczęśliwy.”
Jan Urban: „Mecz zaczął się dość ostro, bo na samym początku mieliśmy bardzo dobrą sytuację Szymka Pawłowskiego, za chwilę Piast miał poprzeczkę, a potem straciliśmy bramkę. Była też sytuacja Karola Linettego. Wydaje mi się, że oba zespoły stworzyły dobre widowisko, było dużo sytuacji, ale Piast swoje lepiej wykorzystał i wygrał zasłużenie. Miałem wrażenie, że nawet jak byśmy grali do północy, to nie udałoby się nam nic strzelić. Żeby dzisiaj to zrobić musielibyśmy wpaść do bramki gospodarzy. Czasami są takie mecze, gdzie trudno wykorzystać swoje szanse, a gdy się tego nie robi, to trudno o pozytywny wynik. Tym bardziej z Piastem, który gra bardzo efektywnie, dużo piłek wrzuca z boku boiska, na które jego napastnicy atakują na pierwszym słupku. W drugiej połowie przy 2:0 mieli groźne kontry i różnie się to mogło skończyć.”
Bartosz Szeliga: „Straciłem połowę meczów, przygotowanie fizyczne nie było takie jakie bym sobie życzył. Można było na pewno zobaczyć w niektórych spotkaniach szybkie zmiany, ale cieszę się, że zakończyłem tak sezon, a teraz tylko odpocząć i ciężej pracować. Lech miał swoje sytuacje i równie inaczej mogło się to potoczyć np. w pierwszej sytuacji jaką sobie stworzyli mogli się lepiej zachować, ale to już nie jest moja sprawa. Oni mieli swoje sytuacje – nie trafili, my je wykorzystaliśmy. W drugiej połowie Paweł Moskwik miał swoje sytuacje, ja miałem jeszcze co najmniej jedną, mogliśmy okazalej wygrać. Uros Korun też trafił w poprzeczkę z różnego, ale 2:0 również ciesz”.
Gerard Badia: „Przede wszystkim jestem bardzo zadowolony, teraz mamy pięć punktów więcej nad Legią, gramy bardzo dobrze, mamy sporo czasu na odpoczynek – po prostu piękne zakończenie roku. Potrafię się zaadaptować w każdej drużynie, nie ma to dla mnie znaczenia czy grają Polacy czy Hiszpanie. Na boisku zawsze pracuje cała drużyna. Powolutku, będzie ciężko i ten sezon jest bardzo długi, teraz mamy wakacje, a potem wracamy i spróbujemy zrobić coś wielkiego”.