W tej kolejce stwierdzenie, że drużyna ma „atut własnego boiska” okazało się mitem. Tylko dwaj gospodarze wygrali swoje mecze(Korona i Piast), punkcik uciułały jeszcze Wisła i Zagłębie. Już w otwierającej serii gier kilku zawodników dało wyraźny sygnał że warto na nich mocniej zwrócić uwagę.
Jeśli byśmy pół roku temu powiedzieli, że filarami obrony jedenastki kolejki będą zawodnicy Cracovii to chyba więcej nie odpalilibyście naszej strony. A tak właśnie się dzieje! Krzysztof Pilarz to co prawda dosyć częsty gość tej drużyny, ale dla Piotra Polczaka to jedno z pierwszych wyróżnień. Trzeba oddać Jackowi Zielińskiemu, że oprócz kapitalnej efektywności jego Cracovia gra niezwykle dojrzale w obronie w czym przoduje duet Polczak-Sretenović(ten drugi jest na ławce naszej 11). Marek Magiera zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu Gergela, a Jarosław Fojut w Poznaniu zatrzymał Lokomotywę Macieja Skorży. Na skrzydłach ustawiliśmy Cernycha oraz Vacka. Litwin wraca na bardzo wysokie obroty, ale nie jesteśmy do końca przekonani czy akurat Łęczna będzie się z niego cieszyła bo okno transferowe wciąż trwa. Vacek z kolei całkiem ładnie wszedł w drużynę Piasta(jakkolwiek to źle nie zabrzmiało) do tego zagrał świetną piłkę z rzutu rożnego asystując przy golu Mraza. O Dominiku Furmanie i Koheim Kato piszemy poniżej w naszych wyróżnieniach. Jodłowiec był autorem ważnej bramki, która ustawiła Legii mecz. Nikolić długo był nieskuteczny we Wrocławiu, ale w końcówce odpalił i ustrzelił dublet. Zwoliński pokazał, że forma przez lato mu nie uciekła i to może być jego sezon.
W AntyJedenastce zaczynamy od Krzysztofa Barana. Chociaż musimy przyznać, że „konkurencja” o miejsce w bramce tej drużyny była większa niż gdy niedawno rzucono nową partię Crocksów w Lidlu. Przyrowski, Pawełek, Forenc. Równie dobrze każdy z tej trójki mógłby zająć miejsce Barana. My jednak postanowiliśmy ustawić golkipera Jagi, ponieważ jego pomyłki wyglądały nad wyraz komicznie no i kosztowały Jagę pełną pulę punktów w Kielcach. Na bokach obrony dwójka z Lecha. Ceesay nie popisał się przy golu Lewandowskiego, a Douglasowi wyszły 3 dośrodkowania na mniej więcej 1545. Michał Koj zaliczył babole przy obu golach dla Łęcznian. Najpierw kompletnie zgubił z radaru Cernycha, a przy drugim golu przegrał główkę z Przemysławem Pitrym po której poszła kontra zakończona golem Śpiączki. Z Ruchu mamy jeszcze dwójkę piłkarzy. Jakub Wawrzyniak dał się wykiwać w polu karnym Piotrowi Polczakowi i kosztowało to Lechię 3 punkty. Maciej Iwański i Eduards Visnakovs mieli stanowić o sile ofensywnej Niebieskich, ale to jak wykonali swoje zadanie najlepiej pokazuje statystyka Ruchu po pierwszej połowie. Tyle samo strzałów co Visnakovs i cała drużyna Ruchu ogółem oddał Grzegorz Kuświk szukający mieszkania w Gdańsku. David Holman zalicza ciężki okres w Poznaniu i musi się napracować by nie stać się drugim Janem Zapotoką. Nabil Aankour był zdecydowanie najgorszym piłkarzem Korony w meczu z Jagiellonią ale na jego szczęście koledzy zdołali wyciągnąć wynik. Na koniec dwójka z Lechii. Michał Mak walczył z Bruno Nazario o miano gorszego skrzydłowego i, nieznacznie bo nieznacznie, ale „wygrał”. Sebastian Mila nie wszedł za dobrze w ten sezon, co prawda w pierwszej połowie szukał swoich szans ale w drugiej wyraźnie się wypompował i nie był w stanie pomóc kolegom w walce o remis.
Pora na wyróżnienia. Naszym piłkarzem kolejki uznaliśmy oczywiście Dominika Furmana. Furmi zaliczył dwie asysty, strzelił gola z rzutu wolnego a jeśli dodamy do tego, że sam tego wolnego wypracował to mamy występ niemal idealny. Odkrycie tej serii gier to Kohei Kato. Niektórzy podśmiewali się na informację o zatrudnieniu Japończyka przez Podbeskidzie, ale w Lubinie Kato dosłownie katował graczy Zagłębia. Mecz kolejki to starcie w Kielcach. Okej, wiemy że pod względem piłkarskim wyżej był mecz Śląska z Legią, ale braliśmy pod uwagę także emocje i lekki dreszczyk który mecz na Kolporter Arenie zdecydowanie wywołał. Wiemy, że bramki Przybyły były jakby wyciągnięte z 8 Ligi Mistrzów, ale jednak było coś wyjątkowego w oglądaniu tego jak na pełnych obrotach gryźli trawę piłkarze Korony i w ich szczerej radości po tych bramkach. Gol kolejki to trafienie Furmana z rzutu wolnego we Wrocławiu.