Tą kolejkę cieniem zakrył bez wątpienia mecz w Niecieczy. Ale grano także na innych boiskach i to grano całkiem dobrze. Co nas cieszy, wśród kandydujących do 11 kolejki był zdecydowanie większy ścisk aniżeli wśród tych do jej kompletnego przeciwieństwa.
Nie zabrakło w ten weekend miejsca dla stałych bywalców najlepszej drużyny danej kolejki. Cetnarski, Mraz, Lipski, Stępiński czy Cierzniak. Ich znamy doskonale. Kto oprócz nich? Przede wszystkim należy docenić Tomasza Foszmańczyka, według nas najlepszego gracza tej serii gier. Ciekawie w obronie. Wreszcie z bardzo dobrej strony pokazał się Kamiński. Koj powolutku, schodek po schodku idzie do góry. Lewczuk z kolei już powoli bukuje bilet z napisem „ławka rezerwowych” da Jakuba Rzeźniczaka. Lovrencsics po kilku razach w antyjedenastce wraca do zestawienia najlepszych. Drużynę uzupełnia Josip Barisić, piękna bramka w Niecieczy.
Markowski, Korzym, Gecov czy Krystian Nowak powoli mogą już wyrabiać kartę stałego klienta w antyjedenastce. Bardzo zaskakuje jednak obecność Jarosława Fojuta. To bez dwóch zdań jeden z najlepszych stoperów w lidze, jednak mecz z Lechem wybitnie mu nie wyszedł. Sebastian Nowak nie zaliczył jakiegoś kompromitującego występu ale 5 bramek to bardzo spory bagaż. Bielak ostatnio przeplata niezłe występy z bardzo słabymi. Z Ruchem miał mecz z kategorii tych drugich. Na skrzydłach Bartłomiej Pawłowski i Jacek Kiełb. Pawłowski znów wpada w mocny marazm, a Kiełbowi Tadeusz Pawłowski pewnie jeszcze przez jakiś czas będzie miał za złe zmarnowaną setkę. Na koniec duet z Lechii. Mak w trakcie spięcia z Deleu zachował się jak Jola Rutowicz na teście mensy. Mila w ciągu swoich 80 minut gry zaliczył oszałamiające 15 kontaktów z piłką. Kurtyna.
Piłkarz kolejki to, jak wspominaliśmy wcześniej, Tomasz Foszmańczyk. Dwie bramki, duża aktywność. Zresztą jego gola na 2-1 uznaliśmy najładniejszą bramką. Odkrycie tej serii gier to Michał Koj, autor ważnego gola w Łęcznej. Najlepszy mecz to… Musimy mówić takie oczywistości?