Miniona kolejka stała oczywiście pod kątem derbów Krakowa, które zdecydowanie spełniły oczekiwania nawet najbardziej wybrednych widzów i przy okazji mocno zagmatwały sytuację w ligowej tabeli. Co jeszcze było warte uwagi? Przede wszystkim podtrzymanie kapitalnej serii Piasta Gliwice, Pogoń wracająca na zwycięską ścieżkę i Górnik nokautujący Lecha w Poznaniu. Krótko mówiąc: działo się.
Górnik takiego meczu po prostu potrzebował, bo ciężko o lepszy zastrzyk pozytywnej energii niż tak okazała wyjazdowa wygrana z takim przeciwnikiem jak Lech – w jakiejkolwiek formie by on nie był. Przemysław Wiśniewski zaimponował kibicom z Zabrza swoim zaangażowaniem, szczególnie przy powrocie w trakcie kontrataku rozprowadzanego przez Pedro Tibę. Sekulić wyrasta na bardzo konkretne wzmocnienie Zabrzan, a Igor Angulo? Co tu więcej dodawać – klasa.
W trudnej sytuacji charakter pokazała również Korona, która zdołała pozbierać się po dotkliwej porażce i jeszcze mocniej popsuć humory wszystkim w Białymstoku. Adnan Kovacević po odejściu Djibrila Diawa musiał stać się liderem bloku obronnego, początkowo wychodziło to niezbyt dobrze. Mecz z Jagiellonią pokazał jednak, że Bośniak może sprawdzić się w tej roli.
Jakub Błaszczykowski pewnie po cichu marzył o takim momencie, jaki przeżył w miniony weekend. W praktyce jego powrót już jest w pewnym sensie spełniony, mowa oczywiście o niedzielnym golu. W sytuacji w której mniej więcej 90% ligowców posłałoby piłkę gdzieś na wysokość siódmego rzędu na trybunach, on zdobył ślicznego gola. Początek był ciężki, ale Kuba z każdym tygodniem wskakuje na jeszcze wyższy poziom.
Powoli zaczyna brakować epitetów na to by opisać to, co dzieje się z Lechem Poznań. Najlepiej chyba jednak pokazały to trybuny w Poznaniu – ten stadion dawno już nie widział takich pustek. Słowo „pustka” pcha się też na usta kiedy chce się powiedzieć coś o obronie Kolejorza, która zresztą istnieje w ostatnich tygodniach tylko teoretycznie. Adam Nawałka może myśleć nad taktyką drużyny bez przerwy przez tydzień, ale koniec końców na boisko wybiegają Piotr Tomasik czy Nikola Vujadinović. Tutaj nawet najlepszy system raczej nie pomoże.
Do podobnej sytuacji zmierza Jagiellonia. Po wyeliminowaniu Odry Opole z Pucharu Polski wydawało się, że coś może zmieniać się na lepsze w Białymstoku, ale była to jedynie mrzonka, którą szybko potwierdziła Korona Kielce. Marko Poletanović gdzieś zgubił swoją dobrą dyspozycję i jak na razie nie potrafi jej znaleźć w 2019 roku.
Wisła Płock również wróciła do szarej codzienności po dobrych dwóch tygodniach w którym udało się zdobyć 4 punkty z zespołami z górnej części tabeli. Nie udało się tego potwierdzić w meczu u siebie z Pogonią, która przypomniała Nafciarzom jak ciężka walka o utrzymanie ich czeka. Szczególnie słabo wypadł środek pola, bo Kamil Drygas praktycznie w pojedynkę związał Ariela Borysiuka i Alana Urygę.
Piotr Parzyszek gra wiosną jak cały Piast – bardzo konkretnie. Z całą okazałością pokazała to ostatnia kolejka, gdzie Parzyszek był głównym aktorem 5 kolejnej wygranej Piasta. Najlepszy mecz rozegrano oczywiście przy Reymonta, gdzie mieliśmy okazję oglądać najlepsze Derby Krakowa od lat. Najładniejszy gol padł również w tym meczu, a jego autorem był Krzysztof Drzazga. Co prawda powtórki pokazały, że nie powinien on zostać uznany, ale skoro nawet sędziowie VAR tego nie zauważyli, to nie ma co odbierać Drzazdze tego tytułu, bo jego strzał rzeczywiście był piękny.