Piłkarze Śląska głównymi postaciami ataku w jedenastce kolejki? Parę tygodni temu nie do pomyślenia, ale to prawda! Zresztą 30 kolejka przyniosła wiele innych zaskakujących rozstrzygnięć.
Mervo i Morioka w duecie zapewnili Śląskowi drugie zwycięstwo z rzędu i chyba trochę uspokoili fanów z Wrocławia przed startem rundy finałowej. Nadal nie wiadomo jak skończy się historia z punktem Lechii Gdańsk, ale szacunek piłkarzom Podbeskidzia za zrobienie wszystkiego co mogli w kierunku awansu do czołowej ósemki się należy. Adam Mójta znów strzelił bramkę, a tej strzelić sobie nie dał Emilijus Zubas. Dąbrowski trochę pewnie zdenerwował ekstraklasowych bramkarzy, bo swoją interwencją raczej wbił się do czołówki klasyfikacji „parad sezonu”. Wawrzyniak i Hebert zaliczyli w swoich meczach po asyście. Małecki dobrym rajdem i celnym ostatnim zagraniem do Boguskiego dał Wiśle nadzieję na ósemkę, Szeliga z kolei wykorzystał z zimną krwią pozoranctwo Tarasovsa. Drużynę w środku pola uzupełniają Karol Linetty i Flavio Paixao.
Cracovia w ostatniej kolejce przeszła drogę z nieba do niemal piekła. Po pierwszej połowie miała w perspektywie rozpoczęcie rundy finałowej od Derbów Krakowa, najprawdopodobniej przy pełnym stadionie. Skończyła jednak na 5 miejscu z tylko trzema meczami przy Kałuży. Stąd też obecność Sandomierskiego, Polczaka i Budzińskiego. Ten ostatni kompletnie się na wiosnę zagubił. Wieretiło złapał czerwoną kartkę. Od Tarasovsa szybciej biegłby nawet Madera wygłodzony brakiem glutenu. Grodzicki z kolei sprokurował karnego po którym Mila dał Lechii prowadzenie. W środku oprócz Budzińskiego ustawiamy Gyurcso i Nowaka. Trójka napastników: Efir, Skrzypczak i Drzazga razem zaliczyła bardzo okrągłą liczbę udanych zagrań – calutkie zero.
Piłkarz kolejki to Ryota Morioka. Chwilę kazał czekać na swoje przebłyski Japończyk. Chyba potrzebne było mu przyjście Mariusza Rumaka. Już w Poznaniu pokazał się z bardzo dobrej strony, a mecz z Cracovią był jego popisową partią. Jego strzał dobił Mervo, a później w doliczonym czasie dobił Pasy. Odkryciem tej serii gier Jakub Piotrowski z Pogoni. Co raz mocniej stawia na niego Czesław Michniewicz i coś nam się wydaje, że ta decyzja zaprocentuje w przyszłości. Najlepsze trafienie zaliczył Serhij Pylypczuk. Ładnie zamarkował strzał prawą nogą i lewą bardzo dokładnie przymierzył w kierunku dalszego słupka bramki Kasprzika. Mecz kolejki rozegrano w Gliwicach. Piast wypunktował Jagiellonię, mimo tego że goście starali się odgryzać.