Ślimaki, żółwie, schnąca farba. Te wszystkie słowa to określenie 90% kibiców na temat tempa walki o Mistrzowstwo Polski. Prawda jednak jest taka, że te rzeczy w porównaniu do walki liderujących drużyn są jak Usain Bolt przy oplu astra stojącym w kilometrowym korku na austostradzie.
Zarówno Lech jak i Legia wyglądały w swoich meczach jak dziecko, któremu właśnie spadł na ziemię świeżo kupiony lód. Po prostu widać na ich twarzach smutek, zakłopotanie i generalną niewiedzę co z tym fantem uczynić. Gdzie dwóch się biję tam jednak Michał Probierz i jego Jagiellonia korzysta. I też piłkarze Jagi stanowią trzon naszej jedenastki kolejki.
Konkretnie chodzi nam o Michała Pazdana i Patryka Tuszyńskiego. Ten pierwszy kapitalnie spisał się w roli stopera, nie dał zupełnie pograć ofensywnym piłkarzom Lecha(należy pamiętać, że gol Kownackiego padł z kilkumetrowego spalonego). O Tuszyńskim szerzej piszemy na dole. Innymi głównymi bohaterami naszej jedenastki są piłkarze Cracovii. Podopieczni Jacka Zielińskiego drugi mecz wyjazdowy z rzędu wygrywają 3-0 i właśnie trójka piłkarzy Pasów została przez nas wyróżniona. Deleu szalał swoją stroną zupełnie jakby aktywował kod „niekończący się tlen”. Cetnarski wrócił z piłkarskich zaświatów. W kapitalnym stylu. Rakels z kolei pokazuje jak z każdym miesiącem, a nawet tygodniem, powiększa się wachlarz jego boiskowych zagrań i zachowań. Nie jest już tylko przytwierdzonym do szesnastki dostawiaczem stóp, bardzo mądrze biega po boisku. Nie jest egoistyczny, co pokazują te dwie asysty(szczególnie ta przy golu Budzińskiego). Uwzględniliśmy w tym zestawieniu również tercet z Zawiszy. Alvarinho w pierwszej połowie grał tak jakby chciał rozszarpać obronę Korony i w pewnym stopniu mu się to udało. Josip Barisić zdobył ładnego gola, a do tego wywalczył rzut karny. Dwie asysty do pięknego zwycięstwa Zetki dołożył Kamil Drygas i w Bydgoszczy wciąż mocno wierzą w utrzymanie. Dwójka zawodników także z Wisły Kraków. Arkadiusz Głowacki znów pięknie dyrygował defensywą Białej Gwiazdy, a Rafał Boguski był głównym konstruktorem gry Wisły. Piękna bramka głową i asysta przy świetnej zespołowej akcji Wisły zakończonej piętką Barrientosa. Obok Boguskiego jest Roman Gergel, świetna solowa akcja w jego wykonaniu. Naszą jedenastkę kolejki zamyka Matus Putnocky, który kilkukrotnie uratował Ruch w meczu z Piastem.
Teraz rzeczy mniej przyjemne, mianowicie antyjedenastka 32 kolejki. Tutaj też jedenastkę zdominował jeden zespół. 3 piłkarzy Lech znalazło miejsce w tym zestawieniu. Zaczynamy od Jasmina Buricia, który delikatnie mówiąc nie pokazał największego zaangażowania przy interwencjach. Marcin Kamiński zagrał jeden z gorszych meczów od czasu debiutu w Ekstraklasie, a Szymon Pawłowski nie zaliczył chyba ani jednego udanego dryblingu. Obronę zdominowali piłkarze Górnika Łęczna. Łukasz Mierzejewski wraz z Maciejem Szmatiukiem są mocno winni aż 3 straconych przez Górnika goli. Defensywę zamyka Lukas Klemenz. Młody Polak już w pierwszej minucie meczu z Zawiszą wykonał pierwszy z wielu przykrych bubli. Michał Żyro wyłapał przykrą wędkę od Henninga Berga, a Ivica Vrdoljak w środku pola zachowywał się jak bardzo niepewny siebie junior na pierwszym treningu w zespole seniorów. Najlepiej o obecnej słabości GKS-u Bełchatów świadczy to, że pewne miejsce w 11 utrzymuje Patryk Rachwał… Rafael Porcellis na 90 minut w Bydgoszczy po prostu zaginął, a Eduards Visnakovs nie wyszedł z szatni na drugą połowę meczu Ruchu z Piastem.
Naszym piłkarzem kolejki jest Patryk Tuszyński. Przez prawie godzinę gry był mocno niewidoczny, ale ostatnie pół godziny to już jego popis. Dwa gole – dwa świetne wykończenia w których widać było jak Patryk umiał zachować zimną krew. Piłkarze Lecha mogliby go podpytać jak to się robi. Odkrycie to Mateusz Cetnarski. Wygrał walkę z bardzo ciężką chorobą, a powrót do wyjściowego składu Cracovii okazał się jednym z jego lepszych meczów od dobrych kilku lat. Dwie bramki, z czego drugą kompletnie upokorzył obronę Łęcznian. Mierzejewski z Bielakiem powinni się cieszyć, że nie uderzyli się głowami po tym jak „Cetnar” ich związał na 20 metrze. Gol kolejki to niesamowita akcja Wisły w Gdańsku. Podania na pełnym gazie, techniczne odegranie i jeszcze ten szalony ale skuteczny pomysł Barrientosa na zakończenie tej akcji. Krótko mówiąc – cud miód. Mecz kolejki naszym zdaniem to właśnie starcie na PGE Arenie. Bardzo dobre tempo, 4 bramki(dodajmy, że piękne bramki). Był to mecz z kategorii tych, które mogłyby trwać i 5 godzin a nikt by nie narzekał na czas spędzony na oglądanie go.