Jagiellonia może za kilka godzin odetchnąć z ulgą. Już dzisiaj skończy się sezon, w którym drużyna z Białegostoku zawiodła na całej linii. W związku z ponownym otwarciem dla kibiców, około 5000 sympatyków „Jagi” będzie mogło wyrazić swoje niezadowolenie. Piłkarze mogą uchronić się przed tą przykrością, jednak muszą wygrać z zespołem, który im po prostu nie leży. Lechia nie odpuści dzisiejszego meczu, ponieważ wciąż ma szansę na zajęcie 4. miejsca, którego zajęcie daje przepustkę do gry w UEFA Conference League. Muszą jednak liczyć na wpadkę Piasta Gliwice, któremu wystarczy wygrana ze słabiutką ostatnimi czasy Wisłą Kraków.
Nasza drużyna nie jest scalona.
Powyższe słowa trenera Rafała Grzyba są wyraźnym sygnałem, że w zespole nie dzieje się najlepiej. Postawa drużyny przypomina słowa Andrzeja Kmicica wytoczone w kierunku do Michała Wołodyjowskiego: Kończ wać pan, wstydu oszczędź. Jagiellonia, podobnie jak Kmicic, ciężko znosi upokorzenia, pamiętając jeszcze o swoich chwilach chwały. Czy można się temu dziwić? W ostatnich pięciu spotkaniach białostoczanie zdobyli zaledwie 3 punkty. Ewentualne zwycięstwo będzie stanowić delikatną osłodę gorzkiego dla sympatyków „żółto-czerwonych” sezonu. Wygrana da drużynie Rafała Grzyba 10. miejsce w ligowej tabeli na koniec sezonu, remis lub porażka przy wygranej Cracovii zepchnie białostoczan na 12. lokatę. O tym jak to beznadziejny byłby rezultat, niech poświadczy fakt, że od kiedy Jagiellonia awansowała w 2007 roku do Ekstraklasy, tylko jako beniaminek zajęła gorszą lokatę (czternastą).
Jak szkoleniowiec białostoczan, który lada moment ustąpi szykowanemu następcy diagnozuje przyczynę problemów trapiących jego drużynę? Zawodnicy są zmęczeni, doszły nam do tego kontuzje… Myślę, że urlopy bardzo się przydadzą. Trudno się z tym nie zgodzić. Niedysponowani są Steinbors, Mazur, Runje, Wdowik, Olszewski oraz Romanczuk. Nie licząc Mazura są to zawodnicy albo ważni, albo kluczowi w układance trenera. Nie zmienia to faktu, że zmiennicy powinni chociaż próbować wskoczyć na poziom prezentowany przez kontuzjowanych kolegów. Tak się nie dzieje, dlatego jeszcze przed rozpoczęciem ostatniego meczu w tym sezonie klub oficjalnie poinformował o pożegnaniu się z kilkoma graczami. Są to: Fernan Lopez, Ariel Borysiuk, Damian Węglarz oraz Maciej Makuszewski. Wszystkim zawodnikom kontrakty wygasają z końcem tego sezonu.
Żeby myśleć o czymkolwiek, to musimy wygrać.
W taki sposób Piotr Stokowiec wysyła sygnał do zawodników i kibiców – nie poddajemy się. Lechia wprawdzie depcze po piętach Piastowi Gliwice, jednak wszystko to na nic, jeśli drużyna Waldemara Fornalika pokona kompletnie rozbitą Wisłę Kraków. Jedyne co pozostaje Piotrowi Stokowcowi i sztabowi jest odpowiednie zmotywowanie graczy, aby później nie żałować straconej szansy. Mecz w Białymstoku porównałbym do długiego wyczerpującego biegu, gdzie czeka nas ostatnia prosta i mamy nie najgorszą pozycję wyjściową, choć nie wszystko zależy od nas. Trzeba teraz „docisnąć” na finiszu, bo mamy jeszcze siłę i motywację, żeby to osiągnąć. – w taki sposób szkoleniowiec „biało-zielonych” zachęca do walki do ostatniej minuty. Jednak nawet 5. miejsce należy uznać za przyzwoity wynik, a przecież nie jest oczywiste, że Lechia utrzyma ten rezultat. W najgorszym scenariuszu Lechici zajmą ósmą lokatę na koniec sezonu. Oznacza to utratę nawet siedmiocyfrowej kwoty, a jak wiadomo pieniądze w tym klubie bez wątpienia mocno się przydadzą.
Kogo dzisiaj nie zobaczymy? Haydary, Saief i Conrado są zawieszeni za żółte kartki, a Zwoliński wciąż dochodzi do siebie po pęknięciu żebra.
Sędzią głównym spotkania będzie Krzysztof Jakubik. Spotkanie w telewizji będzie można śledzić wyłącznie poprzez Multiligę transmitowaną przez CANAL+ Sport.