Czekaliśmy niemal rok, aby ujrzeć najlepszych polskich piłkarzy w zmaganiach reprezentacyjnych, miało być Euro, miał być sukces i zwieńczenie kapitalnego sezonu Roberta Lewandowskiego. Euro nie było, Lewandowski na urlopie, a kadra zagra w tym roku tylko spotkania Ligi Narodów i to bez kibiców, przynajmniej na początku.
Całe piętro w hotelu w centrum Warszawy jak zawsze zajmują reprezentanci naszego kraju. Tym razem jest jednak inaczej, ograniczony kontakt między graczami, obowiązkowe maski, jednoosobowe pokoje i nawet kierowcy autobusów (dwóch, którymi będą poruszać się zawodnicy) nocujący w gwiazdami polskiej piłki. Tak wygląda obraz po burzy spowodowanej pandemią. Pierwszych meczów naszej kadry nie zobaczą kibice, później będzie na to okazja, więc w sumie dobrze, że zaczynamy zmagania na wyjeździe.
Na pierwszy strzał idzie Holandia, niesamowicie mocny przeciwnik, a w naszych szeregach spore zmiany. Dużo młodej krwi, niedoświadczonych zawodników, a także brak najlepszego gracza tego sezonu w Europie i za razem kapitana – Roberta Lewadowskiego. Przed Jerzym Brzęczkiem nie lada wyzwanie, z którym musi mierzyć się pierwszy raz od objęcia posady. Te spotkania pokażą nam też ile dla drużyny znaczy Lewy i jak będzie wyglądać reprezentacja, gdy on zawiesie buty na kołku.
Są za to młodzi, debiutanckie powołania otrzymali m.in ligowcy – Bochniewicz i Moder – obaj jednak z wielkim potencjałem, który chce uwolnić Brzęczek w kadrze. Obaj są już docenieni przez zagranicznych skautów i prędzej czy później opuszczą swoje kluby (Bochniewicz ma zamienić Zabrze na Heerenveen, a Moderem interesuje się pół Europy). Ale oprócz nieobecnego Lewandowskiego zabraknie także powołanych – Kądziora (kontuzja), a także Buksa czy Frankowski, którzy nie dostali pozwolenia na opuszczenie USA. Ekipa jest szeroka, będzie szansa, by zagrali wszyscy. Oprócz wcześniej wymienionych Bochniewicza i Modera, swoje szanse otrzymają także młodzi i zdolni – Walukiewicz oraz Karbownik (który także zmieni klub i zostanie graczem Napoli), w młodych siła? Ale czy będzie też jakość na zdecydowanie wyższym poziomie?
Fabiański, Szczęsny, Glik, Krychowiak czy Milik to reprezentacyjni weterani, będą w stanie okiełznać resztę bandy i poprowadzić ich nie tylko przez treningi, ale też na boisku wspólnie z trenerem do sukcesu podczas jesiennego turnieju? Będzie to także dla nich egzamin, ale z dojrzałości w drużynie, to właśnie też oni na boisku będą musieli podpowiadać i kierować poczynaniami swoich młodszych kolegów pod nieobecność naszego kapitana. Pytanie jest też takie jak sam Brzęczek potraktuje te turniej, czy poważnie grając zawsze najmocniejszym składem, czy jako poligon doświadczalny.
Po okresie pandemii niemal w każdej reprezentacji są jakieś mniejsze, bądź większe problemy i niewiadome, wygra ten, który poradzi sobie z tym najlepiej. Logicznym jest aby na spotkanie z najsilniejszym rywalem i to na pierwszy ogień wystawić najmocniejszą jedenastkę. Szczęsny – Bereszyński, Glik, Bednarek, Rybus – Krychowiak, Klich – Grosicki, Zieliński, Szymański – Milik – wydają się tą podstawą, zapewniającą wysoki poziom, solidność, doświadczenie, ale i mobilność taktyczną, zwłaszcza, że za Holendrami przez cały mecz będziemy gonić. Nieco większym poligonem doświadczalnym mogą być zmagania z Bośnią, gdzie potrzeba będzie graczy solidnych w defensywie, ale i mobilnych w ofensywie, wtedy na pewno będzie szansa przetestować warianty gry z Karbownikiem, Moderem czy Jóźwiakiem, a może nawet grą na dwóch napastników Milik-Piątek.
Na pewno bez Lewego zabraknie magnesu dla obrońców rywali, gracza, który ściągnie defensorów, odegra, zrobi miejsce, czy po prostu wypracuje niesamowitą bramkę, teamwork będzie musiał być na najwyższym poziomie, ataki z każdej strefy by może nawet bez używania napastnika czy rozgrywającego, a także sporo strzałów z daleka, do takiej gry, w stylu Niemców, którzy są w świetni w tzw. futbolu totalnym, ale z dużą dawką wyrachowania mogą pasować właśnie Ci nowi i młodsi gracze, o których pisaliśmy wyżej. Mimo mniejszego doświadczenia, dojrzałość boiskową mają na zaawansowanym poziomie, można na nich liczyć, co pokazują w klubach. Może będzie to taki dobry moment na wykreowanie nowych gwiazd europejskiego futbolu, a może nawet następcy Lewandowskiego. Oby się tak stało!