Birmingham City ma wielką ochotę zatrudnić Tamasa Kadara, ale wiele wskazuje na to, że trochę się spóźniło.
Kolejorz sprzedaje 27-latka już od kilku miesięcy, więc Anglicy mieli wiele szans na to, żeby dobić targu. Węgierski obrońca jest w tej chwili krok od ukraińskiego Dynama Kijów i rozmowy musiałyby zostać zerwane na finiszu, żeby ktoś mógł jeszcze rzutem na taśmę wkroczyć do gry. Na przykład przedstawiciel angielskiej Championship.
W sobotę Lech grał na Cyprze sparing z FK Ufa (0:0). W składzie próżno było szukać Kadara, który nie ma żadnych problemów zdrowotnych. W piątek normalnie trenował na zgrupowaniu w Ajia Napa. Był jednak oszczędzany, aby nic mu się nie stało przed transferem. Ten jest bowiem już na ostatniej prostej.
Lech ustalił wstępnie warunki z Dynamem Kijów, które ma zapłacić 2,5 mln euro plus bonusy. Teoretycznie mogłoby dojść do finalizacji, ale trzeba jeszcze dograć szczegóły i przelać wszystko na papier. Obie strony umówiły się na początek tygodnia, bo wtedy ma wrócić prezes ukraińskiego klubu Ihor Surkis i wszystko zatwierdzić. Warto dodać, że w międzyczasie mistrz Ukrainy chce jeszcze sprzedać Chorwata Domagoja Vidę i z pieniędzy uzyskanych za niego sfinansować transakcję z poznaniakami.
– Nie mogę jeszcze nic powiedzieć na temat mojego transferu, ale nie wierzcie we wszystko, co mówią ludzie lub podają gazety – napisał kilka dni temu Kadar na Instagramie. Do tego dołączył hasztag #makeithappen, co pokazuje, że mocno zależy mu na zmianie klubu. Wiadomo to nie od dziś i wiele wskazuje na to, że wreszcie jego życzenie się spełni.
źródło:PrzeglądSportowy