Po dwóch „wiosennych” kolejkach zostały trzy drużyny, które wciąż mają 100% punktową skuteczność. Tak się składa, że dwa z tych zespołów spotkają się ze sobą w niedzielę. Michał Probierz po odejściu z Jagiellonii jeszcze z nią nie wygrał, więc motywację może mieć podwójną.
„Kibicuję Jagiellonii, co nie znaczy, że nie chcę być przed nią w tabeli” – w taki sposób przed meczem Probierz odpowiadał na oczywiste przed takim meczem pytania o jego relacje z białostockim klubem. Jeszcze kilka kolejek temu za takie zdanie trener Pasów zostałby z pewnością ostro zgrillowany, bo wizja chociażby zbliżenia się punktowo do niedzielnego rywala wydawała się mniej więcej tak prawdopodobna jak to, że Krzysztof Piątek przestanie strzelać bramki. No pieniędzy by na to raczej nikt nie postawił krótko mówiąc. Szkopuł jednak w tym, że nikt też nie mógł wtedy przewidzieć, że w nadchodzących kolejkach Cracovia będzie jak rasowy biathlonista strącający kolejne cele na strzelnicy. Na razie tych „celi” padło sześć, jeśli w niedzielę udałoby się zbić siódmy z rzędu, to do będącej na podium Jagiellonii zostaną jedynie 3 punkty straty. Ekstraklasowe science-fiction w najlepszym wydaniu.
Cracovia chce wykorzystać świetną atmosferę jaka wytworzyła się wokół klubu i przekuć to w dobrą frekwencję, bo w tym sezonie problem z wypełnieniem stadionu jest dosyć spory. Dość powiedzieć, że najwięcej osób, nieco ponad 8 tysięcy, przyszło na wrześniowy mecz z Legią. To spory spadek względem poprzednich sezonów. Stąd też pomysł na akcję #10knaJagę, do którego mocno włączył się trener Michał Probierz, a także byli piłkarze Pasów – Mateusz Klich, Bartosz Kapustka, Erik Jendrisek czy Krzysztof Piątek. Dodatkowo sami kibice Cracovii również postanowili pomóc przeprowadzając akcję „Pasy dla Pasów”, gdzie zbierali pieniądze na karnety dla osób, które z różnych powodów nie mogą sobie na niego pozwolić. W krótkim czasie udało się zebrać ponad 40 tysięcy złotych, a klub zobowiązał się do podwojenia tej wpłaty, więc w przeliczeniu może to dać nawet 1000 karnetów. Efekt ma być widoczny na trybunach już w trakcie meczu z Jagiellonią.
Okazję do powrotu na stadion przy ulicy Kałuży będzie miał Grzegorz Sandomierski. 29-latek był filarem Cracovii w czasie kiedy Jacek Zieliński prowadził ten zespół do czwartego miejsca w sezonie 15/16. Z Michałem Probierzem było mu w Krakowie nieco nie po drodze, co doprowadziło do jego odejścia z klubu. Żalu jednak w sobie z tego powodu nie trzyma. „Oczywiście, że podam rękę trenerowi Probierzowi. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, zachował się względu mnie bardzo fair. W piłce nie ma sentymentów” – stwierdził w sobotnim wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. W bramkarskiej bluzie z herbem Pasów rozegrał wiele meczów bez straty bramki, tym razem w Krakowie chciałby to powtórzyć i pomóc Jagiellonii w skróceniu dystansu do Legii i Lechii.
Ostatni raz Cracovia z Jagiellonią wygrała niemal 5 lat temu. W marcu 2014 roku o zwycięstwie przesądziło celne uderzenie Edgara Bernhardta z rzutu wolnego. Zwycięstwo w niedzielę pozwoliłoby Pasom na mocniej zacumować w górnej ósemce, a może nawet obrać kurs w najwyższe rejony ligowej tabeli.
Mecz poprowadzi Szymon Marciniak z Płocka.