Na szczęście ostatnia kolejka nie obfitowała w sporne sytuacje, a jeśli już takie się zdarzyły, to w większości przypadków sędziowie nie mieli problemów z właściwą oceną sytuacji. W beczce miodu znajduje się jednak łyżka dziegciu, ponieważ także i tym razem można kwestionować słuszność niektórych decyzji.
Piątkowego meczu Lech – Lechia nie powinien dokończyć Adam Chrzanowski. Młody obrońca drużyny gości w 84. minucie uderzył łokciem Christiana Gytkjaera, a ponieważ miał już na koncie żółtą kartkę, to sędzia Daniel Stefański powinien usunąć go z boiska. W tym momencie Lech prowadził już 3:0 i ostatecznie takim rezultatem zakończyło się to spotkanie, więc ta decyzja nie miała już zbyt wielkiego wpływu na losy rywalizacji, niemniej jednak należy uznać ją za błędną.
Dużo pracy miał arbiter spotkania Korona Kielce – Górnik Zabrze, Krzysztof Jakubik. Już w 2. minucie podyktował rzut karny dla Korony. Tu jednak sytuacja była klarowna, ponieważ Dani Suarez wyraźnie podciął Nikę Kaczarawę. Następnie w polu karnym gospodarzy wzajemnie szarpali się Radek Dejmek i winowajca z pierwszej akcji, Dani Suarez. Arbiter zdecydował się w tej sytuacji puścić grę, co wydaje się być słuszną decyzją, ponieważ obaj zawodnicy zagrali na granicy przepisów. Potem bardzo ostro Igora Angulo zaatakował Mateusz Możdżeń i otrzymał za to zagranie żółtą kartkę. Wprawdzie można się zastanawiać, czy pomocnik Korony nie powinien zostać usunięty z boiska, jednak tutaj także sędzia raczej dobrze ocenił sytuację.
Arbiter podjął słuszną decyzję także kiedy do siatki trafił Angulo, ponieważ asystujący mu Rafał Wolsztyński był na spalonym. Tutaj rozjemcy w ocenie sytuacji pomógł system VAR. W 66. minucie sędzia pokazał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę Jakubowi Żubrowskiemu z Korony. Choć pomocnik wślizgiem trafił także w piłkę, to jednak zagrał bardzo niebezpiecznie i mógł uszkodzić Szymona Matuszka. To był przełomowy moment spotkania, bo osłabiona Korona straciła dwa gole i mecz zakończył się remisem 2:2. W całym meczu sędzia spisał się dobrze i mimo wielu trudnych do oceny sytuacji zaliczył spotkanie bez poważnego błędu.
Kilka spornych sytuacji musiał rozstrzygnąć także prowadzący mecz Cracovia – Sandecja Zbigniew Dobrynin. Arbiter nie zdecydował się podyktować rzutu karnego dla „Pasów” po straciu Miroslava Covilo z Grzegorzem Baranem. W tej sytuacji wydaje się, że sędzia nie popełnił błędu, bo doświadczony zawodnik Sandecji nie faulował wysokiego pomocnika. Różnie można interpretować sytuację przy golu na 2:0 dla Cracovii. Na pozycji spalonej w momencie dośrodkowania z rzutu wolnego znajdował się bowiem Krzysztof Piątek. Piłka trafiła do niego jednak dopiero po odbiciu jej głową przez jednego z obrońców Sandecji, więc w tej sytuacji można się zastanawiać, czy nie rozpoczął tym samym następnej akcji. Napastnik Cracovii skierował piłkę w stronę bramki, a do siatki wbił ją Milan Dimun. Sędzia uznał gola, a „Pasy” wygrały ostatecznie 2:1.
Kluczowe dla przebiegu meczu Śląsk Wrocław – Wisła Płock były decyzje sędziego Tomasza Kwiatkowskiego, ponieważ oba gole zdobyte w tym spotkaniu padły po rzutach karnych. Pierwsza sytuacja, w której faulowany przez Tima Riedera był Giorgi Marebashvili nie wzbudza większych kontrowersji. Trudniejsza do oceny jest druga akcja, kiedy to w ogromnym zamieszaniu Michał Chrapek został podcięty przez Jose Kante. Choć kontakt pomiędzy zawodnikami niewątpliwie był, to jednak pomocnik Śląska sporo dodał od siebie. Ta sytuacja z pewnością należy do problematycznych. Sędzia wskazał na „wapno” i zapewne zdoła się wybronić z podjęcia takiej decyzji, choć można kwetionować jej słuszność.
W pozostałych spotkaniach nie odnotowano większych kontrowersji. Ogólnie 28. kolejkę można więc uznać za udaną pod względem pracy sędziów, bo w żadnym przypadku arbiter nie popełnił oczywistego błędu wpływającego na wynik rywalizacji, a kilka razy od podjęcia błędnej decyzji rozjemców uchronił system VAR. Miejmy nadzieję, że sędziowie przynajmiej utrzymają formę z tej serii. Oby tak dalej.