Korona Kielce w pierwszym sobotnim meczu Lotto Ekstraklasy rozbiła Górnik Zabrze 4:2.
Od początku spotkania widać było, że w mecz zdecydowanie lepiej weszli Kielczanie. Korona szybko rozgrywała piłkę i grała bardzo wysokim pressingiem. Na boisku widoczna była różnica miejsc w tabeli. Gospodarze pierwszą naprawdę groźną sytuację stworzyli już w 8. minucie. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę dotarła do Soriano, ten wycofał ją do Cebuli, ale fenomenalną interwencją popisał się Loska. Kielczanie nie musieli długo czekać na kolejną sytuację. Chwilę potem z rzutu rożnego świetnie dośrodkował Cebula, a Diaw pokonał goalkeepera Górnika.
Po tej bramce to nadal zespół Korony przeważał. Z dystansu próbował uderzyć Pućko, ale jego strzał był za lekki. Chwilę potem fenomenalną piłkę na wolne pole zagrał Żubrowski. Do futbolówki w pole karne dopadł Marcin Cebula i dograł do Soriano, który nie miał problemów, by podwyższyć wynik spotkania na 2:0. Zaraz po stracie drugiej bramki Górnik ruszył do ataku. Po strzale w polu karnym piłka odbiła się od ręki Kovacevicia. Sędzia Marciniak skorzystał z VAR-u i wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Angulo i zdobył gola kontaktowego.
Mimo straconego gola to Kielczanie byli nadal stroną przeważającą. Lepiej rozgrywali piłkę i tworzyli sobie groźne sytuację. W 37. minucie piłkę przed polem karnym zebrał Cebula i do dwóch asyst dorzucił bramkę. Korona mimo dwu bramkowego prowadzenia wciąż tworzyła sobie sytuację. W 41. minucie gospodarze dobili Górnika. Piłkę w pole karne zagrał Pućko, a Soriano nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce. Do przerwy Korona rozgrywała prawdziwy koncert i jej gra bardzo mogła się podobać. Górnik natomiast popełniał fatalne błędy w ustawieniu.
Druga połowa spotkania nie była już tak emocjonująca jak pierwsza. Korona nieco spuściła z tonu wiedząc, że ma trzy bramkowe prowadzenie i mecz z Legią za tydzień. Mimo to bliscy podwyższenia wyniku byli Soriano i Rymaniak. Górnik natomiast miał problem ze stworzeniem sobie stuprocentowej sytuacji. Swoją sytuację miał Angulo, ale Hamrol świetnie wyczuł jego intencje. Co nie udało się Hiszpanowi za pierwszym razem udało się za drugim. W 88. minucie technicznym strzałem pokonał bramkarza Korony.
Korona w tym spotkaniu była zespołem o dwie półki lepszym i zasłużenie wygrała. Poprawić jedynie Kielczanie mogą grę w defensywie. Górnik natomiast wciąż rozczarowuje.