Dzień po „gongu” w Kopenhadze jaki zaliczyła nasza reprezentacja, pora na chłodno przyjrzeć się występom poszczególnych graczy, kto najbardziej zawiódł, a kto w tym tragicznym dla nas spotkaniu zagrał przyzwoicie.
Oceny dawać będziemy w skali od 1 do 10, oczywiście po takim spotkaniu nasi gracze otrzymają te najniższe, bliższe jedynce, natomiast znaleźli się tacy, którzy aż tak fatalni nie byli i z nimi można wiązać nadzieję w spotkaniu z Kazachstanem.
Łukasz Fabiański – 3 – wpuszczał co mógł nie licząc okazji Duńczyków w pierwszej akcji meczu, zdecydowanie nie pomógł drużynie.
Łukasz Piszczek – 5 – do momentu zejścia najlepszy w naszej drużynie, w ofensywie był bardzo widoczny, w defensywie nieźle sobie radził z szybkim Sisto, jednak zdarzyło mu się przegrać pojedynek z Duńczykiem. Niezły występ na tle kolegów.
Thiago Cionek – 2 – wszedł za Piszczka i zaliczył z miejsca kilka strat. Sisto robił z nim co chciał, totalnie nie nadążał za i tak słabo grającą drużyną.
Kamil Glik – 2 – zdecydowanie najgorszy występ Glika w kadrze i ogólnie w ostatnim czasie biorąc pod uwagę wszystkie jego spotkania łącznie z klubowymi. Przy jednym z goli zawalił jak amator, przegrał ważną przebitkę i zostawił dziurę w obronie, po czym padła bramka.
Michał Pazdan – 1 – zdecydowanie podtrzymuje swoją „formę” klubową, aczkolwiek mógł podobnie jak w ostatnich występach w klubie skończyć mecz z czerwoną kartką. Przy dwóch golach zaspał, w tym przy jednym padł gol po siatce jaką założył mu napastnik rywali…
Artur Jędrzejczyk – 1 – w jego przypadku forma, która uleciała po transferze do Legii nie wróciła i po raz kolejny nie był to jego udany występ. Mimo że Duńczycy rzadziej atakowali jego stroną to dał się „objechać” tyle samo razy jak Cionek po drugiej stronie boiska.
Jakub Błaszczykowski – 1 – były kapitan nie może wrócić do formy z Francji. Kolejny raz był skrajnie niewidoczny, totalnie nie pomagał w defensywie, w ofensywie chyba nikt nie widział żadnej jego akcji. Kuba powoli musi zacząć się obawiać o swoją pozycję w klubie, bo to nie pierwszy słabszy jego występ…
Krzysztof Mączyński – 2 – miał przebłyski w ofensywie i defensywie, ale to na tyle. Środek pola zdecydowanie przegrany, z biegiem meczu coraz mniej widoczny.
Karol Linetty – 2 – podobnie jak w przypadku Mączyńskiego, miewał tylko przebłyski, w defensywie ciągle spóźniony, nie pokazywał się do gry w ofensywie.
Piotr Zieliński – 1 – to on miał kierować naszą grą, jednak Duńczycy go sprawnie wyłączyli i nie dali żyć w tym meczu. Zgasili go jak zapałkę…
Kamil Grosicki – 1 – Grosik tym razem wyłączy turbo, akcji zaczepnych w jego wykonaniu było mało, za mało by nie uznać jego występu jako fatalnego.
Maciej Makuszewski – 5 – jako debiutant wszedł i dał dużo świeżej krwi w ofensywie, kilka ciekawych akcji zaczepnych, w tym jednak zakończona strzałem Milika i… to tyle, albo i aż tyle, bo na tle kolegów nie zawiódł, jednak w kolejnych spotkaniach wymagać należy od niego więcej.
Robert Lewandowski – 3 – walczył za trzech, ale grać samemu na całą linię obronną rywali niewiele można. Nasz kapitan był osamotniony w ofensywie podobnie jak za czasów kadry Fornalika, samemu wiele nie zdziała i to było widać w tym spotkaniu.
Arkadiusz Milik – 1 – wszedł, strzelił w trybuny i tyle było Milika. Formy po kontuzji odzyskać w reprezentacji nie może… niestety.
Nasi jako zespół zagrali bardzo fatalnie, tutaj ocena szkolna – 1 – dla naszego zespołu, którzy przyzwyczaił nas do solidnej gry i dobrych wyników, wszak ostatnie spotkanie przegraliśmy ponad rok temu z Holandią w Gdańsku (a o punkty dwa lata temu z Niemcami we Frankfurcie). Ocenę wystawić należy także selekcjonerowi, ponieważ to on na końcu bierze odpowiedzialność za całą drużynę. Niestety Adam Nawałka przygotował bardzo słabą taktykę na to spotkanie, zagrał tym samym składem co zawsze nie patrząc (poza Krychowiakiem) na formę graczy. Po raz kolejny pokazał, że w obliczach kryzysu nie ma kontroli nad drużyną i spotkaniem. Przywiązanie do nazwisk przy takiej formie piłkarzy bywa zgubne i zgubne okazało się w Danii. Awans pewnie wywalczymy jednak teraz będziemy drżeć o niego do końca eliminacji… Jedyny pozytyw działań Nawałki podczas spotkania to wpuszczenie wbrew swojej logice debiutanta na aż prawie 30 minut, aczkolwiek pierwsza, wymuszona zmiana nie wieściła tego, że może się tak stać w tym meczu. Nawałka wtedy wolał postawić na „zgranego” Cionka niż na nominalnych prawych obrońców Bereszyńskiego czy Kędziorę. Makuszewskim jednak pokazał, że potrafi wyłamać się z konwenansów i czasem zaryzykować, a tej cechy u naszego szkoleniowca nie znaliśmy.
Oby z Kazachstanem było lepiej, wszak teraz nie ma już miejsca na potknięcia…