Stwierdzenie, że sytuacja Sandecji jest bardzo ciężka, byłoby najbardziej delikatnym z możliwych określeń. Trudno tu też mówić o „gwoździu do trumny”, który może zostać przybity zespół Michała Probierza, bo te gwoździe przybijane są im praktycznie co kolejkę. Cracovia jednak przy okazji wygranej sama mocno przybliży się do celu, który jeszcze przed rozpoczęciem rundy wiosennej wydawał się wizją mocno surrealistyczną.
Zadałem sobie trud i postanowiłem poszukać jakichś nadziei dla Sączersów przed niedzielnym meczem. Było to zadanie podobne do szukania studni na Saharze. Wteorii jak najbardziej możliwe, ale w praktyce trochę mijające się z celem. Ostatnia wygrana? 17 września. Brak kompletu punktów do końca rundy zasadniczej sprawi, że Sandecja zostanie drużyną z największą liczbą meczów bez zwycięstwa z rzędu w historii ligi. Niedługo miną także trzy lata od ostatniej wygranej Kazimierza Moskala nad Cracovią. Miało to miejsce w marcu 2015, kiedy to poprowadził Wisłę Kraków do domowej wygranej w derbach. Obraz nędzy i rozpaczy krótko mówiąc.
Koncentracja, koncentracja i jeszcze trochę koncentracji. To powinny być najważniejsze założenia dla Michała Probierza i jego drużyny. Co prawda patrząc na formę Pasów trudno wyobrazić sobie inne rozwiązanie niż ich zwycięstwo, ale w Ekstraklasie nic nigdy nie jest pewne. Rywale jak do tej pory grają dla Cracovii i przy ewentualnym niedzielnym zwycięstwie to właśnie przy Kałuży będą wszystkie najważniejsze karty. Kolejną cegiełkę do tego celu dołożyć z pewnością będzie chciał Krzysztof Piątek. Nie miał on najlepszego startu 2018 roku, ale od meczu z Legią Warszawa prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Gole w trzech kolejnych ligowych meczach, w tym dwa z nich dające drużynie komplet punktów. Takiego Piątka Pasy po prostu potrzebują. On sam zresztą toczy też korespondencyjny pojedynek z Jarosławem Niezgodą z Legii o to, który pierwszy otrzyma powołanie od Adama Nawałki. Utrzymanie takiej formy przy odrobinie szczęścia może dać mu szansę na bilet do Rosji.
Oba kluby łączy jeden fakt. Grupy kibicowskie zarówno Sandecji jak i Cracovii ogłosiły bojkot domowych meczów swoich drużyn. O ile jednak w przypadku Pasów na mecze wciąż chodzi grupa kilku tysięcy posiadaczy karnetów, tak w przypadku zespołu z Sącza wygląda to tragicznie. Sukcesem jest frekwencja na poziomie czterocyfrowym, przy tym atmosfera mocno sparingowa. Ten sezon miał być piękną przygodą, której Nowy Sącz jednak tak naprawdę nigdy nie miał okazji przeżyć.
Mecz poprowadzi Zbigniew Dobrynin z Łodzi.