Halo, halo, wracamy po przerwie epidemiologicznej. We wtorek i środę poznaliśmy dwóch ostatnich półfinalistów Pucharu Polski. Legia ograła we wtorek Miedź 2:1, natomiast wczoraj Lech uporał się w Mielcu ze Stalą 3:1.
Z zachowaniem dystansu i reżimów sanitarnych w końców wróciła piłka w krajowym wydaniu. Nie zawiodły dwie topowe drużyny w Polsce – Lech i Legia, obie solidarnie pokonały pierwszoligowych i zameldowały się w półfinale, gdzie czekają już Lechia i Cracovia.
Legia w swoim spotkaniu niemal przez całe dziewięcdziesiąt przeważała nad Miedzią, Wojskowi od początku spotkania zaczęli od ataków, gdzie akcje nakręcali Antolić z Wszołkiem, wpierani przez ofensywnie ustawionego Gvilię. Jednak po pierwszym kwadransie gry to Miedź mogła objąć prowadzenie po kapitalnym strzale Łukowskiego z rzutu wolnego, który zmierzał niemal w okienko bramki, piłka ostatecznie odbiła się od spojenia obramowania. Chwilę później Legia już dopięła swego i po błędzie Miedzi przed polem karnym za sprawą kapitalnego strzału z dystansu Gvilii objęła prowadzenie. Goście przeważali, jednak następna dobra okazja nadarzyła się dopiero pod koniec pierwszej połowy kiedy to Gvilia ponownie znalazł się w kapitalnej sytuacji, strzelając na pustą bramkę, lecz trafiając tylko w słupek. Tuż po przerwie było już 2:0, po zamieszaniu w polu karnym, po dośrodkowaniu Vesovicia, dobitkę na bramkę zamienił Cholewiak. Mecz dla Legii jednak mógł skończyć się gorzej, końcówkę Wojskowi grali w „10”, kiedy to Igor Lewczuk sfaulował Santanę i obejrzał czerwoną kartkę. Gracz Miedzi z poważną kontuzją musiał zejść z boiska. Ta sytuacja dała nadzieję miejscowym, jednak najpierw groźnym strzałem popisał się Slisz, później bramkę zdobyli gracze Miedzi za sprawą Zielińskiego, który strzałem głową pokonał Muzyka. Do końca spotkania goście utrzymali wynik i awansowali do półfinału.
——————————————-
Lech bardzo dobrze rozpoczął swoje spotkanie, od początku nękał lewą stroną ekipę z Mielca, gdzie nie do końca z rajdami Kostewycza radził sobie Bartosz. Po jednym z takich zagrań duetu Ramirez-Kostewycz padła bramka już w 5.minucie spotkania – Ramirez zagrał na lewe skrzydło, tam Kostewycz odegrał na skraj pola karnego skąd Hiszpan kapitalnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
Lech przeważał, Stal pozostawiała mu sporo miejsca przed własnym polem karnym, na kolejną bramkę trzeba było poczekać do 34. minuty, kiedy to znakomitą dwójkową akcję przeprowadzili Jóźwiak z powracającym do składu Rosjaninem Żamaletdinowem, ten pierwszy odegrał piłkę piętką, drugi wykończył strzałem w okienko. Drugi gol podziałał ożywczo na gospodarzy, którzy z animuszem ruszyli odrabiać straty, co udało się przed przerwą. Po błędzie Lechitów w polu karnym piłka spadła pod nogi Nowaka, który świetnym strzałem pokonał van der Harta. Po przerwie Stalówka dalej przeważała i kilkukrotnie zagroziła bramce Lecha, jednak to Kolejorz zdobył bramkę przesądzającą o wyniku spotkania. Jóźwiak kapitalnym zwodem najpierw zwiódł obronę rywali, a później strzałem od słupka dał trzecią decydującą bramkę dla Lecha.
W półfinałach zagrają Cracovia z Legią w Krakowie, oraz Lech z Lechią w Poznaniu w dniach 7-8.07, finał 24.07 na neutralnym stadionie (nie będzie meczu na Stadionie Narodowym), prawdopodobną areną spotkania finałowego będzie Arena Lublin.