Lech Poznań po raz szósty z rzędu ograł w lidze Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, ale tym razem uczynił to wyjątkowo efektownie. Pokonał rywala aż 5:0, popis znakomitej gry dali Kamiński z Ramirezem, w debiucie asystę zaliczył też Velde.
Lech od początku bardzo mocno ruszył na swojego rywala. Widać było w akcjach poznaniaków rozmach, choć początkowo brakowało w nich konkretów. Aż do 18. minuty, gdy debiutujący w Lechu Kristoffer Velde ograł na boku Domgjonasa i dośrodkował na szósty metr na nos Ishaka, który uderzeniem głową pokonał Loskę. Zaledwie dziewięć minut później było już 2:0, gdy Ramirez dość przypadkowo zaliczył asystę do Kamińskiego, a ten huknął pod poprzeczkę. Bruk-Bet początkowo dość wysoko starał się atakować Lecha już na jego połowie, przy próbie wyprowadzania piłki przez gospodarzy. Kilka razy zakończyło się to przechytami i zagrożeniem przed bramką Bednarka. Jako pierwszy próbował w 13. minucie Radwański, ale posłał piłkę obok słupka. Później Salamon zablokował niezłą główkę Śpiewaka, ale najlepsze okazje miał Grzybek. Najpierw w 36. minucie, gdy po idealnym przerzucie Wlazły świetnie przyjął piłkę, przerzucił ją nad Pedrem Rebocho, ale stojąc już oko w oko z Bednarkiem – skiksował. Cztery minuty później skrzydłowy Termaliki uderzył z boku pola karnego, ale bramkarz Lecha obronił.
Były to niezłe momenty gości, ale warunkiem było przedostanie się na połowę Lecha i utrzymanie tam piłki. Gdy zespół z Niecieczy ją tracił, gospodarze natychmiast ruszali z kontrami. Loska ratował Bruk-Bet po strzałach Kamińskiego czy Kwekweskiriego. Sposób na niego znalazł w końcu Ramirez, któremu pomogło odbicie piłki przez Wlazłę. Jedynym minusem dla Lecha był uraz Ishaka, którego jeszcze w pierwszej połowie zastąpił Dawid Kownacki.
Druga połowa była walką gości o honorowe trafienie, ale na dobrą sprawę wielu szans Termalica nie miała. Może jedynie niedługo po przerwie Wlazło, który z 16 metrów uderzył obok słupka. Co innego Lech – zdobył dwie kolejne bramki, ale mógł i trzy razy tyle. Na 4:0 podwyższył Bartosz Salamon, a gol ten był efektem ciekawie rozegranego rzutu wolnego i precyzyjnego dogrania Kamińskiego. Wynik ustalił z kolei Kownacki, wykorzystując zagranie przed pustą bramkę Ba Loua. Skończyło się na 5:0, co raczej potwierdza formę Termaliki podczas meczów w Poznaniu.