Lech kolejny raz rozegrał fatalne spotkanie, a Cracovia wykorzystała to do granic możliwości wygrywając z mistrzem Polski 5:2.
Mecz rozpoczął się błyskawicznie, ponieważ już w 30. sekundzie sytuację sam na sam wykorzystał Bartosz Kapustka. Dwie minuty później było kapitalną bramkę z ostrego kąta zdobył Deniss Rakels. W dwunastej minucie powinno być 3:0. Gostomski wybijał piłkę, jednak ta trafiła w Jendriska, który próbował lobować z pierwszej bramki. Niestety bramkarz Lecha jakimś cudem wybronił to uderzenie. Dziesięć minut później Lech swoją pierwszą okazję miał w 23 minucie, jednak strzał Hamalainena przeleciał obok bramki. Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy kolejną świetną sytuacje miała Cracovia , jednak Rakels fatalnie spudłował. Chwilę później łotysz miał kolejną świetną sytuację. Napastnik Cracovii zbiegł za bardzo w bok i zaczął szukać faulu, co mu się udało. Sędzia podyktował rzut karny, a Mateusz Cetnarski wykorzystał go z zimną krwią.
Druga połowa zaczęła się prawie tak samo. Kapustka miał sytuacje sam na sam, lecz tym razem Gostomski nie popełnił błędu. Dziesięć minut później Lech zdobył honorową bramkę. Świetnym dośrodkowaniem popisał się Szymon Pawłowski, a Hamalainen z pięciu metrów uderzył nie do obrony. Odpowiedź Cracovii przyszła niecałe pięć minut później. Świetnym podaniem popisał się Cetnarski, wypuszczając Jendriska sam na sam z Gostomskim, a ten dopełnił formalności i zdobył kolejną bramkę dla Pasów. Lech próbował odpowiedzieć chwilę później, jednak strzał Pawłowskiego wyciągnął Sandomierski. Kwadrans przed zakończeniem spotkania Jacek Zieliński wpuścił Jakuba Wójcickiego, a ten minutę później minął, będącego w fatalnej formie, Gostomskiego i strzelił do pustej bramki. Po tej bramce Lech rzucił wszystko na jedną kartę, co przyniosło drugą bramkę. Niestety głównym bohaterem tej akcji nie był, strzelający bramkę, Hamalainen, a Sandomierski, który minął się z piłką.