Drugiego maja – jak co roku – na Stadionie Narodowym w Warszawie odbył się finał Pucharu Polski. Tym razem los chciał by zagrały ze sobą drużyny Jagiellonii Białystok i Lechii Gdańsk. Kibice obu klubów nie zawiedli i szczelnie wypełnili Stadion Narodowy dopingując swoich ulubieńców. Mecz miał także duże znaczenie dla ligowej tabeli. Jeśli bowiem zwyciężyłaby Jagiellonia to już dziś poznalibyśmy komplet czterech ekip, które reprezentować nas będą w jesiennych eliminacjach do europejskich pucharów.
Piotr Stokowiec nikogo nie zaskoczył składem jaki wybrał na finałowe spotkanie. W bramce stanął Zlatan Alomerović, który bronił we wszystkich spotkaniach Pucharu Polski. Szkielet zespołu pozostał jednak nienaruszony. Ireneusz Mamrot zaskoczył wszystkich Arvydasem Novikovasem, który ostatnio pauzował z powodu kontuzji. Pozatym na skrzydle wystąpić miał Guilherme. Tak oto prezentowały się składy:
Jagiellonia: Kelemen – Kadlec, Runje, Arsenić, Bodvarsson – Poletanović, Romanczuk – Novikovas, Imaz, Guilherme – Klimala.
Lechia: Alomerović – Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović – Makowski, Łukasik – Michalak, Kubicki, Haraslin – Paixao.
Mecz rozpoczął się od ataków Lechii Gdańsk. Z rzutu wolnego w piątej minucie dośrodkowywał Daniel Łukasik, ale Paixao nie zodłał oddać strzału. Chwilę później na atak odpowiedziała Jagiellonia. Guilherme zagrał płaską piłkę w pole karne do Novikovasa, ten oddał ją do Romanczuka, który uderzył blisko lewego słupka bramki Alomerovicia. Podopieczni Ireneusza Mamrota świetną sytuację mieli także w 25. Minucie spotkania. Po dośrodkowaniu w pole karne do piłki dopadł Patryk Klimala, ale w ostatnim momencie jego strzał został zablokowany. Po dobrym początku Lechii rosła przewaga Jagiellonii. W 35. minucie meczu najpierw blisko szczęścia po uderzeniu głową był Runje, chwilę potem strzału z dystansu próbował Novikovas, ale równie bezskutecznie. Piłkę zdecydowanie w pierwszej części spotkania miała Jagiellonia, ale nie przełożyło się to na bramki. Krótko mówiąc mecz nie rozpieszczał – do przerwy 0:0.
Drugą połowę lepiej rozpoczęła Jagiellonia. Dwa razy z dystansu próbował Poletanović, ale strzały były bardzo niecelne. Tym samym potanowiła odpowiedzieć Lechia. Łukasik strzelał, ale piłkę pewnie złapał Kelemen. Minuty mijały, a Jagiellonia zdobywała przewagę. Próbowali Klimala, Imaz, Novikovas, znów Klimala, ale piłka za każdym razem nie chciała wpaść do bramki. Bardzo gronie zrobiło się w 65. minucie Novikovas wycofał piłkę przed pole karnę, tam znalazł się Guilherme, ale jego strzał obronił Alomerović. W 84. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzał głową oddał Romanczuk, ale pewnie piłkę złapał Alomerović. Wydawało się, że kwestią minut jest, to kiedy Jagiellonia zdobędzie bramkę. Wtedy w 86. Minucie źle piąstkował Kelemen, do piłki dopadł jeden z graczy Lechii i uderzył jednak tak źle, że piłka trafiła do Paixao. Portugalczyk przyjął piłkę i wyprowadził Lechię na prowadzenie. Sędzia skorzystał jednak z analizy VAR i ku radości kibiców Jagiellonii anulował bramkę. W doliczonym czasie gry Paixao dośrodkował piłkę w pole karne, ogromny błąd popełnił Kelemen, którego wyprzedził Artur Sobiech i wyprowadził Lechię na prowadzenie.
Mimo, że przez większość czasu to Jagiellonia była przy piłce i tworzyła sobie groźniejsze okazje to Lechia Gdańsk była bardziej skuteczna i została zdobywcą Pucharu Polski w 2019 roku! Gratulacje!